nowy album - "Eleptheria" "10 000 days"

Bart · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 5:27 pm Temat postu:

No nie pierwszy post i od razu mnie wyświetlio jako gościa... Te wypociny nad postem Scarlett to moje...

Scarlett · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 5:27 pm Temat postu:

to robimy pochód Wink

Toolica · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 5:32 pm Temat postu:

Zbulwersowany · Gość

Kto to pisał co za kretyn chyba robicie sobie jaja zeby mnie wpienic Aenima 4 Wiedziałem kurwa wiedziałem ze jakis durny fiut przyczepi sie.Koziczynski czy to mozliwe.Dzwonie do Teraz Rocka albo nie idę tam wjade z drzwiami chyba nie maja tam jakichś konkretnych zabezpieczen.Nie wazne i tak biorę łom ze soba.A ja tu chciałem pisac o nowym pomysle,ale tak mnie ta informacja wyprowadziła z równowagi muszę coś na uspokojenie łyknąć.To juz nie o to chodzi,że Aenima jest najlepsza płytka Toola,ale to jedna z najlepszych płyt lat 90.Gówniana gazeta pieprzyc ich.Jak ochłone to napiszę wam o moim pomysle,który zamierzam szybko zrealizować.Ps.W dawnym numerze w artykule schody do nieba Aenima była na 10 miejscu nawet przed Master Of Puppets.Opis konczył sie tak ,,w rocku nadeszły nowe czasy"

Zbulwersowany · Gość

No tak i wszystko jasne.Sprawdziłem recenzje Lateralusa z TR z 2001 r.Ten dupek napisał,ze Aenima w była w porównaniu do Lateralusa niespójna.Dlatego moznabyło się spodziewać,że sie przyczepi.a ja sie modliłem,żeby nie recenzował ten palant J.Babula a tu koziczyński.O gustach sie nie rozmawia podobno,ale sa płyty jak to mówił nasz forumowy filozof Pan Zaratustra żelazne.I własnie taka płyta jest dla mnie Aenima nie porównuje jej w tej chwili do innych plyt Toola.Mówię ogólnie.Dla mnie ta 4-ka w TR to taka wpadka z ich strony(a własciwie tego fiuta,który recenzował) jakby płycie Nevermind Nirvany dac 4 albo Dirt Alice In chains albo pierwszej płycie King Crimson.Ps.Zaratustra okazał się też świetnym detektywem.Chłopak odnalazł mnie na innym forum i nawet przyszykował kaftan dla mnie.Pozostaje tylko pogratulowac!

Gość · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:13 pm Temat postu:

trzeba was leczyc .... słucham TOOL`a od poczatku,ale nie rozczulam sie nad jakimis pismakami bo mam to szczerze w dupie..a wy sie sracie jak dzieci...

Rysio Snajper · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:26 pm Temat postu:

Bywamy jedynie nadwrażliwi na słowa krytyki, tyla!!! lub niedocenienia!!! ignorancji i niezrozumienia. Ciebie chyba tez czasem wkurza to u innych Wink

Junkie · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:28 pm Temat postu:

Rysio Snajper · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:33 pm Temat postu:

tymbardziej, ze nie jest tego za wiele

Scarlett · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:48 pm Temat postu:

każdy ma to w dupie ale niesprawiedliwość to niesprawiedliwość

Obłąkany?Zagubiony · Gość

Aj jaj jaj ja jaj jaj jaj Oh jojojoj0oj to to roto bołajjaj jaktak można biło żrchobis i tak nam i sśobie śkodzic.Zimzalabim dozaladoza und keine eier

Scarlett · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:55 pm Temat postu:

yyyyyyyy

co z tego wynika

Junkie · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 7:55 pm Temat postu:

proponuje zebys szat de fak ap zrobił

Zaratustra · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 8:05 pm Temat postu:

Dawajcie zoraginujemy jakis humorystyczny protest, moze nas w toolbandzie lub teraz rocku Rocku pokażą. Druknie sie jakis tekst: AEnima 4 gwiazdki?? Koziczyński und keine eier, itp. ja w to wchodze. No i wszyscy wezmiemy zesobą pluszowe misie.

Junkie · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 8:06 pm Temat postu:

jestem za jak mi załatwisz transport :p

Bart · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 8:46 pm Temat postu:

Bardzo fajna recenzja 10000 days jakiegoś klienta z merlin.pl... Polecam przeczytanie tego szczególnie niewiernym, którzy ostatnio bardzo rozpanoszyli się w necie..

Paweł Brzeziński 2006-04-29

To najodważniejszy album Tool, jaki mogłeś sobie wyobrazić
Album ukazał się już (28.04.2006) w Niemczech, Holandii i kilku innych państwach Europy. "Nowy Tool" to słowa, które najlepiej oddają chyba to, co dzieje się na "10,000 Days". Muzycy przyznali się, że ostatnio słuchali dużo Meshuggah - słychać to głównie w drugim utworze na płycie pt. "Jambi". Takie urozmaicenie typowego dla Tool stylu ciężarem i rytmiką inspirowaną muzyką szwedzkiej grupy zaowocowało niezwykle ciekawym utworem, pełnym nowej energii, a jednocześnie chwytącym właściwą dla nich, niepowtarzalną melodyką. Tytuł albumu nawiązuje do choroby matki Keenana, która sparaliżowała ją i przywiązała do wózka na 27 lat, czyli ok. 10000 dni. Na albumie pojawił się kultowy twórca muzyki nazywanej "dark ambient" (mimo jego niechęci do tego określenia), Lustmord. Odpowiada on za odgłosy deszczu w utworze "10,000 days (Wings pt 2)". Za engineering i mixing odpowiedzialny jest z kolei Joe Barresi polecony zespołowi przez Buzza Ozborne'a z The Melvins i Fantomasa (którego członkowie Tool ostatnio dużo słuchali). Brzmienie albumu jest bardzo dopracowane, ale mniej syntetyczne niż wcześniejsze produkcje zespołu. Barresi współpracował m.in. z takimi zespołami, jak Kyuss, The Melvins, Queens of the Stone Age, Tomahawk, L7 - stąd trochę "brudu", który nadał brzmieniu Toola nową, bardziej chropowatą fakturę. Trochę brakuje krystalicznie czystej perkusji Careya znanej z poprzednich płyt, ale takie musiało być założenie, jestem bowiem pewien, że wszystko, co robi zespół ma konkretny cel. Parę słów o "nowości", o której pisałem na początku. Recenzenci piszą o powracaniu starej stylistyki Toola na nowym albumie. Rzeczywiście w kilku utworach słychać echa z Undertow, czasami nawet z Opiate, ale nie z Aenimimy. Brzmienie z Lateralusa, choć już nie tak przejrzyste i krystalicznie czyste również pojawia się, głównie za sprawą akustycznych, medytacyjnych utworów. Wygląda to jednak raczej tak, jakby zespół wspominał momentami przeszłosć, podczas,gdy w ogromnym stopniu wkroczył na nowe rejony. Często pojawą się riffy i rytmy zupełnie odmnienne od tych charakterystycznych dla Tool. Wydaje się,jakby muzycy postanowili pokazać światu, że potrafią grać inaczej niż wcześniej, będąc wciąż tym samym zespołem. Nowość może rozczarować tylko kogoś, kto traktuje muzykę zespołu jak dźwięki zatopione dla niego w formalinie, które wracać powinny ku niemu za każdą odsłoną nowego albumu. Muzycy Tool pokazali na swoim nowym albumie, z jak dużym dystansem patrzą na swoją działalności muzucznej. Nagrali album bijący świeżością i ukazujący ich jako artystów potrafiacych w dużym stopniu odrzucić wypracowany, rozpoznawalny i uwielbiany styl muzyczny po to, żeby pokazać iż to nie tylko on świadczy o jakości muzyki, jaką tworzą. Wiele jest środków do wyrażania tego, co chce się powiedzieć. Jeśli tylko umie się to robić, efekt powinien być dobry. W przypadku "10,000 days" jest znakomity. Mam nadzieję, że zarzuty o wtórność materiału, które pojawiły się po emisji singla "Vicarious" w radio i przeciekach do internetu, zostaną wycofane po przesłuchaniu przez ich nadawców całego albumu. Chcę jednak podkreślić jedną rzecz, żeby to, co piszę, nie zostało źle zrozumiane. To wciąż jest Tool. Osoby, które wiedzą, co znaczy to określenie odnoszące się nie tylko do stylistyki zespołu,ale do swoistego charakteru wrażliwości,języka dźwięku i emocji oraz przekazu, nie muszą się bać, bowiem zmieniła się tylko nieznacznie Powłoka, Narzędzie natomiast pozostało to samo.

I tyle...

Scarlett · Wysłany: Czw Maj 04, 2006 8:56 pm Temat postu:

Mądry chłopak Wink

a tak na marginesie to ja nie mam pluszowego misia mam za to wielką mysz Cool

Zbulwersowany · Gość

A własciwie to moze i macie racje.Co sie będę podniecał recenzja jednego niesprawiedliwego.Gdyby pisał ktoś inny pewnie dałby 5 a jakbym pisał ja to pewnie zabrakło by skali.Sprawdzałem przed chwilą stare numery wtedy to był jeszcze Tylko Rock,które dostałem od pewnego ćpuna za dwie nalewki i paczkę fajek.Pamietam ten dzien jak wychodziłem od niego z domu trzymałem w rękach z 50 numerów albo i więcej tak,że mi sie wysypywały na ulicy.No i tam znalazłem recenzje Aenimy i tez miała 4,5 albo 4,8 musze jeszcze raz zobaczyć.Newermind w kazdym razie nie 5.Tak sobie pomyslałem czy to warto się bulwersować.Chociaż łom stoi w piwnicy i czeka.Dla mnie Aenima pozostanie juz na zawsze jedną z najlepszych płyt lat 90-tych i nic tego nie zmieni.Tym bardziej,ze znalazłem potwierdzenie swojej opini w tym samym pismie w artykule ,,Schody do nieba".-100 płyt które...Aenima była dalej nawet od Lateralusa i to znacznie,ale o tym juz pisałem.Pozdrawiam.Ps.Sorki to nie na temat,ale słucham teraz Layne'a Staley'a wiadomo skąd.Boze jaki on ma głos....Pozostanie moim ukochanym wokalistą juz na zawsze.Pisze o tym bo Maynard wspominał o nim w jednym bardzo ciekawym wywiadzie,który ostatnio czytałem.Jak znajdę to podam link.No i udzielał sie na niedawnym koncercie Alicji,wiec chyba sie trochę znali.Know me broken by my master.

nothing · Wysłany: Pią Maj 05, 2006 1:03 pm Temat postu:

.....ale sie podniecacie jakimis prasowymi recenzjami ,kazdy ma prawo miec wlasne zdanie.....mozna przeczytac i pozostac przy swoim.... Very Happy

......

Junkie · Wysłany: Pią Maj 05, 2006 3:57 pm Temat postu: