Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Subterranean
Sahasrara
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 5934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: POZNAŃ
|
Wysłany: Nie Sty 13, 2008 12:37 pm Temat postu: |
|
Recht, Recht. Tylko pInk Floyd można słuchac bezustannie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
smykusmyk
Magnum in Parvo
Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie Mar 22, 2009 8:42 am Temat postu: |
|
H. to mój ulubiony kawałek TOOL, a tak poza tym to chyba 46&2 i Aenema.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noireis
Magnum in Parvo
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią Lut 19, 2010 12:41 am Temat postu: |
|
Eulogy to był pierwszy kawałek Tool'a jaki usłyszałam i nadal go uwielbiam!
Chociaż teraz góruje u mnie H. i Schism
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Carmen
Sahasrara
Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 3874
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 14 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Trochę stąd trochę stamtąd
|
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 9:51 am Temat postu: |
|
Oo Eulogy piękna sprawa. Przepiękna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
harpoonek
Magnum in Parvo
Dołączył: 24 Maj 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 7:49 am Temat postu: |
|
O rany, w życiu nie będę w stanie wybrać jednego ulubionego utworu Toola. Chociaż przyznam, że bywały etapy, kiedy niektóre utwory górowały nad innymi w moim odczuciu i najczęściej do nich wracałam.
Początkowo Pushit i Third Eye w wersji live z Salival. Te dwa kawałki do dziś mnie hipnotyzują.
Tytułowy Lateralus - zawsze, ale to zawsze absorbuje mnie w 100%, nic nie jest w stanie odwrócić mojej uwagi, mistrzostwo świata.
Do Paraboli mam sentyment - była pierwszą, jaką usłyszałam w wykonaniu Toola.
Zaraz potem Schism.
Ponadczasowe Sober, Intolerance, 4 degrees i Bottom z Undertow.
Z Aenimy to już w ogóle mogłabym wymieniać, ale ostatnio jest to Aenema właśnie, H. było zawsze, 46&2, Jimmy, Eulogy! (chociaż początkowo nie mogłam się przekonać do tego). Ostatnio też Stinkfist... Ogólnie jeśli chodzi o tę płytę, to ciężko wybrać faworyta Jedynie nie lubię Cesaro... przeraża mnie
10000 days... Rosetta wbija w fotel, 10000 days ma w sobie coś mistycznego, Jambi powala mocą, Right in two znowu nie wiem, dlaczego, ale uwielbiam.
Jeszcze co do Lateralusa, ciężko mi tę płytkę podzielić na utwory. Najbardziej uwielbiam ją w całości. Jest pewnego rodzaju podróżą, mistycznym doświadczeniem, które za każdym razem jest dla mnie inspiracją.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|