Forum TOOL Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Panowie i Panie THE TWILIGHT SINGERS:)))))))))))))))))))))))

Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum TOOL Strona Główna -> » Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Paź 06, 2006 11:57 am Temat postu: Panowie i Panie THE TWILIGHT SINGERS:)))))))))))))))))))))))

The Twilight Singers w Polsce
Piątek 06.10.2006


2 grudnia na jedyny koncert przybędzie do Polski grupa The Twilight Singers. Dowodzona przez Grega Dulli formacja wystąpi w warszawskim klubie Proxima.
Gościem specjalnym będzie inna znakomita postać sceny alternatywnej - Mark Lanegan. Panowie współpracują od dłuższego czasu. Ostatnio nagrali cover utworu "Live With Me" z repertuaru Massive Attack. Numer trafi na EP-kę "A Stitch In Time".

Grupa The Twilight Singers ma w dorobku trzy regularne płyty "Twilight As Played By The Twilight Singers" z września 2000 roku, "Blackberry Belle" z października 2003 oraz "Powder Burns" z maja 2006 roku. Dyskografię uzupełnia album z coverami "She Loves You" z sierpnia 2004roku.

megafon.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Paź 06, 2006 5:03 pm Temat postu:

Wiadomo było, że Greg Dulli gra z Twilight Singers fenomenalne koncerty, ale to, co zrobili na Pukkelpopie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie dość, że na scenie pojawił się na kilka kawałków Mark Lanegan to jeszcze Dulli grał numery swojego pierwszego, legendarnego zespołu, Afghan Whigs. Połączenie ostrego rocka z soulem, popem i wplatanymi gdzieniegdzie, zaskakującymi coverami, wyszło im wprost rewelacyjnie. Dulli, choć swoje waży, zachowywał się jakby miał co najmniej dwadzieścia kilo mniej – skakał, wrzeszczał, zamieniał fortepian z gitarą, po prostu zaczarował. Ci, którzy na Twilight Singers nie dotarli mogą naprawdę żałować.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Paź 09, 2006 4:24 pm Temat postu:

Koncert Twilight Singers i Marka Lanegana będzie jedynym występem w naszym kraju. Bilety 69zł i 79zł. Przedsprzedaż: Traffic - Shortcut, Ticketpro, Eventim.

Greg Dulli już w czasach swojego poprzedniego zespołu, The Afghan Whigs, jawił się jako jednostka szaleńczo opętana. Gdy grupa zawiesiła działalność, pojawiły się złowieszcze plotki o załamaniu nerwowym, szpitalu psychiatrycznym... Szczęśliwie wrócił do żywych z nowym projektem, The Twilight Singers. Blackberry Belle to odsłona druga. Spotkanie z obłąkanym światem Dulliego jest fascynującą przyjemnością. Jest coś niezwykłego w jego głosie, w tekstach, które pisze. Rozpacz, desperacja, szaleństwo, namiętność... Na pierwszej płycie Twilight Singers, Twilight (2000), te słowa ujęte były w elektroniczno-akustyczne dźwięki. Odpowiadał za to zaproszony przez Grega team producencki Fila Brazillia, z którego usług na Blackberry Belle zrezygnował. Przeprosił się z rockową stylistyką. Wrócił do korzeni. Fani The Twilight Singers mogli nie być przygotowani na taką rewolucję. Nie zapowiadało jej umieszczone na płycie DJ'a Muggsa Fat City, którym Dulli wracał po kilkuletnim milczeniu. Ale na tej płycie pojawia się już w innej wersji, jest jakby pomostem między starym (dużo fortepianu, zapętlone rytmy), a nowym (gitary w refrenie). Właśnie. Te mocne, gitarowe refreny, coś czego dotąd w tym zespole nie było. Tu pojawiają się przede wszystkim w The Killer, emocjonalnym apogeum płyty (krzyczy tak, jakby ów boski ogień, o którym śpiewa, rozdzierał mu ciało, o duszy nie wspominając) i w Teenage Wristband, jedynym "oczywistym" utworze, po prostu rockowym. Spokojnie. Dla fanów lirycznego Dulliego też tu coś jest. Na przykład otwierające płytę Martin Eden z tekstem, który idealnie wprowadza w klimat płyty (You know how I love stormy weather/ So let's all play suicide) i z delikatnymi dźwiękami fortepianu, których trochę na tej płycie brakuje. Ale wszelkie niedostatki (np. koszmarne, knajpiano-taneczne Esta Noche) wynagradza ostatnie nagranie, Number Nine. Tylko tu Dulli podzielił się wokalnymi obowiązkami. Z samym Markiem Laneganem. To najmniej oczywista kompozycja albumu, ale chyba najpiękniejsza. Przynosi tak potrzebne ukojenie (czterdzieści minut z desperatem to sporo), wszystkie elementy układanki składa w całość, pozwala myśleć o eklektycznym Blackberry Belle jak o skończonym, przemyślanym dziele. Ale nie dziele tak wybitnym, jak Twilight. Za każdą z pięciu gwiazd należnych tamtej płycie byłabym w stanie walczyć do ostatniej krwi. W przypadku Blackberry Belle nie będę aż tak radykalna. To album więcej niż bardzo dobry, ale w żadnym wypadku nie magiczny. Może prostota rockowych środków wyrazu obnażyła jakąś ułomność? Może brakuje tej wyjątkowości bardzo intymnego spotkania z Artystą, jakie miało miejsce na Twilight? W najlepszym refrenie płyty Dulli pyta: You wanna go for a ride? Odpowiedź pozytywna gwarantuje wycieczkę do piekła. Serdecznie zapraszam. ANNA GACEK /TERAZ ROCK

Po Twilight Singers sięgnąłem z premedytacją. Było to już jakiś czas temu. Dowiedziałem się wtedy, że jest to pomysł Grega Dulli, że zespół, a właściwie projekt muzyczny, ma na koncie album "Twilight as Played by The Twilight Singers". Nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale wiedziałem, że w ocenie nie będę potrafił zachować obiektywizmu. Bo jak być obiektywnym wobec artysty, który ze swoim poprzednim zespołem nagrał jedną z najpiękniejszych płyt rockowych minionej dekady? Skończyło się na tym, że płyta trafiła na stałe do mojego prywatnego rankingu. Rankingu ukochanych płyt. Jakkolwiek banalnie to nie brzmi, tak właśnie było... Po trzech latach przerwy pojawił się nowy album Twilight Singers. Zanim to jednak nastąpiło do wąskiego grona słuchaczy trafiła EPka "Black Is The Color of My True Love's Hair". Prawie niezauważona. Z tym limitowanym wydawnictwem zapoznali się chyba tylko fani Grega Dulli i jego projektu. I o ile w przypadku innych tego typu produkcji przeważnie jest to dość naturalne i zdrowe zjawisko, bowiem tylko prawdziwi wielbiciele potrafią docenić poboczne dzieło swojego idola (patrz solowa płyta Mike'a Pattona), o tyle "Black Is the Color..." zasługuje na zdecydowanie szerszy krąg odbiorców.
Podobnie zresztą jak pozostałe płyty Twilight Singers... Cała płytka to zaledwie trzy utwory, trzynaście minut muzyki. Wystarczy jednak, by się w niej zakochać, bowiem każdy z nich to, nie przesadzając, dzieło sztuki. Pierwszy - "Black Is the Color of My True Love's Hair" to nowa wersja starego, amerykańskiego utworu folkowego, w bardziej rockowej aranżacji i ze sporą domieszką charakterystycznej dla Dulliego wrażliwości. Świetnie wprowadza w klimat płyty - buduje lekki niepokój, podniecenie. Trafiwszy w odpowiednie tło emocjonalne u słuchacza potrafi nawet wzruszyć. Jednak dopiero drugi na płycie kawałek, "Domani", ujawnia mistrzostwo kompozytorskie i poetyckie Grega. Utwór rozpoczyna się spokojnie, lekko płynącą gitarową melodią i delikatnym śpiewem. Końcówka zwrotki stopniowo buduje napięcie, do tego stopnia, że kiedy w refrenie wchodzą dużo głośniejsze i cięższe gitary, to aż ciarki przechodzą po plecach. Do tego cudownie wkomponowane instrumenty smyczkowe, nieodzowny fortepian i niesamowity wokal. Nie sposób po prostu tego opisać. Moim zdaniem to jedna z najpiękniejszych (jeśli nie najpiękniejsza) piosenek mijającego roku. Na zakończenie tej krótkiej podróży do krainy wrażliwości i piękna "Son of The Morning Star". Bardzo miła piosenka ze świetną perkusją i ciekawie zaaranżowanym brzmieniem gitar. Chyba najbardziej w stylu starego, dobrego Twilight Singers. I to już koniec materiału. Pozostaje tylko ubolewać, że Greg i spółka nie pokusili się o rozszerzenie tej płytki jedną albo dwiema kompozycjami. Dla tych, którzy czują niedostatek zawsze pozostaje album "Blackberry Belle"... "Black Is the Color..." to w mijającym roku jedna z najpiękniej mieniących się perełek. Polecam ją wszystkim wielbicielom nastrojowej, melancholijnej muzyki. Jeśli ktoś nie zna twórczości Twilight Singers, to może śmiało zacząć od tej pozycji.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Paź 23, 2006 10:51 pm Temat postu:

HE TWILIGHT SINGERS

2 grudnia 2006
Proxima / Warszawa


szi laws ju jeeee jeeee jeeeee
szi laws ju jeeeee jeeeeee jeeeee ....

....może to z mojej strony świętokradztwo, ale brzmi to o wiele lepiej w wykonaniu Grega Dulli niż w bitlesowskim oryginale. Bo któż potrafi piękniej śpiewać o strachu, samotności i pustce, a zarazem o miłości, namiętności i nadzieji niż on... GREG DULLI ... Któż jeśli nie człowiek, który słowo "baby" wypowiada z takim ładunkiem emocji, że nawet męskiej części widowni miękną kolana? Bo The Twilight Singers to własciwie ta jedna postać ... Szatańska, niezwykła, tajemnicza. Zawsze otoczona chmurą dymu z papierosów i lekką mgiełką niepokojącego erotyzmu. Bo papieros i lampka burbona to nieodzowne elementy scenografi na koncertach Twilight... Czasami odkładane na statyw mikrofonu, gdy akurat trzeba wziąć w rękę gitarę. I muzyka... Snująca sie jak dym wśród oniemiałych widzów... Niesamowity głos... wyśpiewujący słowa w taki sposób, że przenikaja skóre i trafiają do wszystkich, bez wyjątku, komórek odbierając dech na całe godziny...

...The Twilight Singers towarzyszył będzie, uważany za nieślubnego syna Toma Waitsa, Mark Lanagan, w którego schrypniętym głosie słychać morze alkoholu i czuć dym z tysięcy papierosów... Bywa kojący i liryczny ... bywa melanchoiljny i depresyjny... bywa rokendrolowy i drapieżny... ale zawsze pozostaje człowiekiem, którego właściwie nic już w życiu nie zadziwi ... którego Lanagana dostaniemy tym razem?... Może jeszcze kolejną wersję zaprawioną polskimi używkami i wpływem Grega Dulli?

...no i w ten sposób w cenie jednego biletu dostaniemy koncert połączonych sił dwóch fascynujących osobowości... nie pozostaje nic innego, jak tylko stawić się tłumnie i... rozkoszować się... wzruszać... podniecać...

/Kinga the Vampire Slayer/



B!LETY

Możecie za naszym pośrednictwem zamówić bilety.
Cena: 69 pln miejsca stojące


Aby zarezerwować bilety, kliknij w poniższy link:
[link widoczny dla zalogowanych]




Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Lis 27, 2006 1:00 pm Temat postu:

straszna jest masakra z dojazdem do warszawowa z opola.....bede jechal od samego rana, masakra Exclamation


Koncert zespołu:
TWILIGHT SINGERS

Godz. 19.00

Bilety w cenie 69 zł w przedsprzedaży i 79 zł w dniu koncertu.


gość specjalny MARK LANEGAN



Greg Dulli już w czasach swojego poprzedniego zespołu, The Afghan Whigs, jawił się jako jednostka szaleńczo opętana. Gdy grupa zawiesiła działalność, pojawiły się złowieszcze plotki o załamaniu nerwowym, szpitalu psychiatrycznym... Szczęśliwie wrócił do żywych z nowym projektem, The Twilight Singers. Blackberry Belle to odsłona druga.

Spotkanie z obłąkanym światem Dulliego jest fascynującą przyjemnością. Jest coś niezwykłego w jego głosie, w tekstach, które pisze. Rozpacz, desperacja, szaleństwo, namiętność... Na pierwszej płycie Twilight Singers, Twilight (2000), te słowa ujęte były w elektroniczno-akustyczne dźwięki. Odpowiadał za to zaproszony przez Grega team producencki Fila Brazillia, z którego usług na Blackberry Belle zrezygnował. Przeprosił się z rockową stylistyką. Wrócił do korzeni.

Fani The Twilight Singers mogli nie być przygotowani na taką rewolucję. Nie zapowiadało jej umieszczone na płycie DJ’a Muggsa Fat City, którym Dulli wracał po kilkuletnim milczeniu. Ale na tej płycie pojawia się już w innej wersji, jest jakby pomostem między starym (dużo fortepianu, zapętlone rytmy), a nowym (gitary w refrenie). Właśnie. Te mocne, gitarowe refreny, coś czego dotąd w tym zespole nie było. Tu pojawiają się przede wszystkim w The Killer, emocjonalnym apogeum płyty (krzyczy tak, jakby ów boski ogień, o którym śpiewa, rozdzierał mu ciało, o duszy nie wspominając) i w Teenage Wristband, jedynym „oczywistym” utworze, po prostu rockowym.

Spokojnie. Dla fanów lirycznego Dulliego też tu coś jest. Na przykład otwierające płytę Martin Eden z tekstem, który idealnie wprowadza w klimat płyty (You know how I love stormy weather/ So let’s all play suicide) i z delikatnymi dźwiękami fortepianu, których trochę na tej płycie brakuje. Ale wszelkie niedostatki (np. koszmarne, knajpiano-taneczne Esta Noche) wynagradza ostatnie nagranie, Number Nine. Tylko tu Dulli podzielił się wokalnymi obowiązkami. Z samym Markiem Laneganem. To najmniej oczywista kompozycja albumu, ale chyba najpiękniejsza. Przynosi tak potrzebne ukojenie (czterdzieści minut z desperatem to sporo), wszystkie elementy układanki składa w całość, pozwala myśleć o eklektycznym Blackberry Belle jak o skończonym, przemyślanym dziele.

Ale nie dziele tak wybitnym, jak Twilight. Za każdą z pięciu gwiazd należnych tamtej płycie byłabym w stanie walczyć do ostatniej krwi. W przypadku Blackberry Belle nie będę aż tak radykalna. To album więcej niż bardzo dobry, ale w żadnym wypadku nie magiczny. Może prostota rockowych środków wyrazu obnażyła jakąś ułomność? Może brakuje tej wyjątkowości bardzo intymnego spotkania z Artystą, jakie miało miejsce na Twilight?

W najlepszym refrenie płyty Dulli pyta: You wanna go for a ride? Odpowiedź pozytywna gwarantuje wycieczkę do piekła. Serdecznie zapraszam.


ANNA GACEK /TERAZ ROCK


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 9:16 am Temat postu:

wielki TWILIGHT nadchodzi..... odliczam minuty , sekundy, a dreszcze na calym ciele coraz wieksze....

koncert roku Very Happy Very Happy Very Happy Idea Exclamation

[link widoczny dla zalogowanych]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manica
Adjna



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1808
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń/Kraków

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 9:24 am Temat postu:

Właśnie sobie ich majspejs włączyłam i ...ojej, jak oni ślicznie grają Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 9:29 am Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=Lvn1CRiwEas

http://www.youtube.com/watch?v=g1IVDhdS54I


ten koncert pozamiata mną.....niesamowite wrazenia Very Happy

wyjezdzam o 8 rano.....po koncercie pociag powrotny o 6 rano dopiero, ale moge pojechac gdziekolwiek bo kupije bilet TURYSTYCZNY.....spedze ten weekend w pociagach......pieknie , pieknie , pieknie......i duzo MGLY Poprosze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady of the flowers
Sahasrara



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 12:02 pm Temat postu:

życzę udanej zabawy Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manica
Adjna



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1808
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń/Kraków

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 12:17 pm Temat postu:

Trzeba zrobić zrzutke i Nothingowi porządny dyktafon + mikrofon kupić Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 12:22 pm Temat postu:

bilety jeszcze sa ......a z torunia blisko masz wiec ......koncert bedzie przepiekny...... Razz Very Happy Exclamation

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Manica
Adjna



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1808
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Toruń/Kraków

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 12:24 pm Temat postu:

Tak, tylko kasy nie mam i czasu też niestety...ten weekend zapchany Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią Gru 01, 2006 12:32 pm Temat postu:

a to szkoda bardzo..... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie Gru 03, 2006 12:15 pm Temat postu:

wszyscy ktorych nie bylo niech zaluja Twisted Evil ......
koncert roku i na pewno w 1 piatce koncertow w ogole na jakich bylem w calym zyciu.....

Greg w wielkiej formie.....po prostu brakuje mi slow by o tym pisac Rolling Eyes

zostalo przezycie gdzies wewnatrz mnie.....i te dwieki wyczrowane .....

(poznalem kolesia ktory mial tatuaz z ikladki 1 plyty Twilight....jak milo ze tac ludzi istnieja Very Happy )

kulminacja koncertu to" Black is the colour ...." na 2 wokale -Lanegan...Dulli po prostu magia..... ( a rozmawialem kims kto byl juz na 3 koncercie tej trasyi tylko u nas to zagrali).......

NIGDY TEGO WIECZORU NIE ZAPOMNE Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon Gru 04, 2006 4:42 pm Temat postu:

zdjecia z twilight Arrow

[link widoczny dla zalogowanych]

a tu mnie widac, a wlasciwie moja czapeczke zieloną Arrow





setlista:
Teenage Wristband
I'm Ready
Bonnie Brae
Too Tough To Die
Live with Me w/Mark Lanegan
Where did you sleep (David Bowie cover) w/ Mark Lanegan
I'll take care of you w/ML - kawałek Lanegana
Sideways in reverse w/ML z Bubblegum
Amazing Grace
King Only
Fat City
Esta Noche
Accident
Candy Cane Crawl
Papillon
Martin Eden
Forty Dollars
Bis:
Love Stoned/Killer/Wolf
Boogie Boogie w/ML
Flashback w/ML
Black is the colour w/ML (Nina Simone cover)
Underneath

[link widoczny dla zalogowanych]


tu mozna poczytac co ludzie pisza o koncercie Very Happy (na 3 stronie) Arrow

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto Gru 05, 2006 5:37 pm Temat postu:

Twilight Singers: jesteście wspaniali

2006-12-04 (czytana: 10879 razy)

Greg Dulli i Mark Lanegan na jednej scenie w warszawskiej „Proximie” – to było duże przeżycie i co więcej naprawdę znakomity koncert. Obok wrześniowego występu Nicka Cave'a, przyjazd The Twilight Singers do Polski jest najważniejszym wydarzeniem mijającego roku. Nie tylko w

opinii niżej podpisanego. Świadczy o tym chociażby żywiołowa reakcja publiczności na każde słowo, czy gest, a przede wszystkim na muzykę lidera TS w trakcie koncertu i długa kolejka po autografy po wszystkim.
GALERIA ZDJĘĆ Z KONCERTU

[link widoczny dla zalogowanych]

Na scenę wyszli z półgodzinnym opóźnieniem i bez Lanegana. Po krótkim przywitaniu z publicznością zaczęli ostrym, gitarowym wykonaniem „Teenege Wristband” i tak było już do końca koncertu. Potem jeden za drugim poleciało „I'm Ready” i „Bonnie Brae” z wydanej kilka miesięcy temu „Powder Burns”. Z tej płyty zagrali ponad połowę materiału, podobnie jak z „Blackberry Belle”. Utwory te wykonane na żywo nabierają jeszcze większej mocy i przypominają o punk-rockowych korzeniach byłego muzyka Afghan Whigs (początek lat 90 - płyty „Up In It” i „Congregation” wydane przez Sub Pop). W „Proximie” nie mogło też zabraknąć utworów z repertuaru innych artystów. Tradycyjnie już w interpretacji The Twilight Singers różnią się mocno od oryginalnych wersji.

"Jestem szczęśliwy, że gramy dzisiaj w waszym kraju, w waszym mieście. W ciągu 14 lat odwiedziłem Polskę dwa razy, ale ci panowie są tutaj po raz pierwszy, więc przywitajcie ich gorąco" - tak Dulli przedstawił towarzyszących mu muzyków. Gromkie brawa i okrzyki zagłuszyły na moment głośną muzykę ze sceny.

Nie da się ukryć, że od występu w '94 roku na Sopot Rock Festival ex-lider Afghan Whigs przytył kilka kilogramów, ale wciąż jest w bardzo dobrej formie. Przez cały koncert, a trwał on ponad półtorej godziny, Dulli biegał po scenie z gitarą w jednej ręce i z papierosem w drugiej, a czasem z mocniejszym napojem w plastikowym kubku.

W piątym utworze „Live With Me” obok Dulli'ego pojawił się wreszcie Mark Lanegan. Były muzyk Screaming Trees przez następne kilkanaście minut robił to, co potrafi najlepiej (czytaj – śpiewał mocno zachrypniętym głosem). Po kilku piosenkach, w tym „Where Did You Sleep Last Night” (Huddie Ledbetter) Lanegan podziękował za gorące przyjęcie i zniknął za kulisami. Tymczasem The Twilight Singers grali dalej bez żadnej taryfy ulgowej. Dulli z piosenki na piosenkę rozkręcał się coraz bardziej. Nie oszczędzał się - krzyczał do mikrofonu, biegał po scenie i przez cały czas utrzymywał dobry kontakt z publicznością, która żywiołowo reagowała na każde jego słowo, czy gest.

Gdzieś w połowie koncertu Dulli podszedł w końcu do fortepianu i zapowiedział „Esta Nocha”. Ale najlepsze było jest jeszcze przed nami. Black out the windows it`s party time, you know how i love stormy weather so, let`s all play suicide... - publiczność z pierwszą zwrotką „Martin Eden” doskonale dała sobie radę bez pomocy Dulliego. To musiało zrobić wrażenie na reszcie zespołu.

Jeszcze tylko „Forty Dollars” i lider TS schodzi ze sceny. Skończyła się zaplanowana część koncertu, czas na bisy. „Dulli!, Dulli!, Dulli!” słychać w całym klubie. „Wywołany do tablicy” szybko powrócił i po raz drugi tego wieczoru usiadł za fortepianem. Tym razem zagrali „The Killer”. W pewnym momencie Dulli zaczął śpiewać fragment „Wolf Like Me” z repertuaru TV on the Radio. Nie wszyscy jednak dali się zaskoczyć.

Na scenie pojawił się ponownie Lanegan. Razem wykonali jeszcze 3 utwory i w końcu Dulli zapowiedział ostatnią piosenkę. "Jesteście wspaniali, ale musimy jechać dalej dalej" – pożegnał się z szalejącą publicznością. Zagrali „Underneath The Waves” i to już był naprawdę koniec. Zapaliły się światła, na scenę wyszła tym razem obsługa techniczna i rozpoczął się szybki demontaż sprzętu. „Last night, last night was alrigrht. I wanna see you again”. Im szybciej, tym lepiej…

[link widoczny dla zalogowanych]

Bootleg jest ale niestety nie pocięty, w trzech częściach:

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

(znalezione na forum Screenagers)


sciagnijcie sobie Very Happy

filmik z "Candy Cane Crawl" [link widoczny dla zalogowanych]

a tu jeszcze z oficjalnej strony Twilight:

"Getting on a plane the next morning at 5am (never a good time for me), we began our trek to Warsaw, Poland. Of course, the plane was delayed and thus we missed our connecting flight out of Munich. Most of us tried to catch some sleep in the airport while we waited for the next flight to Warsaw. Well, eventually we get there with 2 hours to go till showtime, so the mad dash to set up and soundcheck began. When we came onstage we walked out to the most enthusiastic crowd I think we have ever seen, I mean it was like these kids had been waiting all their lives to see us. What followed was one of the most fun shows we have experienced, the kids sang, danced and screamed all night. Afterwards we got mobbed for autographs and pictures, it was surreal to say the least. We'll be back for sure Warsaw, you left us with smiles on our faces."

Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy


no jakies fotki Rolling Eyes

[link widoczny dla zalogowanych]


istnieje coś takiego jak edytuj posta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Glowacz
Magnum in Parvo



Dołączył: 10 Sty 2007
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw Sty 11, 2007 9:23 am Temat postu:

Dzieki za bootleg - wiedzialem ze to bedzie fajny koncert, mialem jechac ale czynniki zewnetrzne zadecydowaly inaczej......i nie pojechalem.
Roz****dolil mnie Papillon z wplecionym tekstem z If I were going Very Happy no i Martin Eden.....zaluje ze nie zagrali Decatur St. jednego z moich ulubionych a tak gnebionych przez pewna pania z TR.
Notabene - bylem na tym koncercie o ktorym mowil Duli z przed 13 lat - Marlboro Rock In w Sopocie....bylo Mails iz Dead i wiele innych a na bis perkusista wyszedl jak go pan Bog stworzyl i zaczeli grac Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nothing
Part of Tool



Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw Sty 11, 2007 9:58 am Temat postu:

Very Happy Very Happy Very Happy tez bylem na tym koncercie AFGHAN WHIGS wtedy w sopocie

(a na tym bootlegu jak on o tym mowi to mnie slychac jak sie dre "afghan whigs, afghan whigs.....")

a glos stracilem na tym koncercie calkiem.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum TOOL Strona Główna -> » Archiwum Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin