Filmy

Subterranean · Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 9:24 am Temat postu:

Pociuesze cię do tej pory walę ten twór ratami. Obejżyj sobie Hobo with a shotgun, przejdzie Ci Smile

Zaratustra · Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 10:22 am Temat postu:

Uff
Nie no fajna była scena z rysunkami i coś tam horrorowatego jeszcze. Ogólnie zawiodłem się i zanudziłem strasznie, bo miałem podejście takie a nie inne - spodziewałem sie dużo, sam nie wiem dla czego..

Tego Bansky'ego sprobuje obejrzec jakos gdzies

the patient · Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 3:11 pm Temat postu:

Kokuhaku - film pozamiatał, ten film jest idealnym przykładem tego co amerykanie nie potrafią stworzyć. świetny klimat, świetny pomysł ( nie mówię o głównym wątku, tylko o tym gdzie cała akcja jest osadzona) niby mozolnie film się zaczyna niby nic ciekawego, ale z każdą minutą jest co raz ciekawiej i brutalniej. samo zakończenie zbieranie szczęki.
10/10

Zaratustra · Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 7:15 pm Temat postu:

Ta fabuła przypomniała mi inny film który kiedyś widziałem... ale to stary movie był, a ten jest z 2010 roku. Obejrzałbym chętnie.

the patient · Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 1:30 pm Temat postu:

to co jest w opisie filmu to tak pierwsze 30 minut filmu potem jest już inna bajka.

Zaratustra · Wysłany: Nie Maj 08, 2011 4:44 pm Temat postu:

Matko Bosko Częstochowsko.

Will "nie-umiem-grać-ale-nie-szkodzi-jestem-czarny" Smith z główną rolą u Tarantino.

[link widoczny dla zalogowanych]

Apokalipsa

Subterranean · Wysłany: Pon Maj 09, 2011 5:55 am Temat postu:

Taa świat się kończy hehe

Zaratustra · Wysłany: Pią Maj 13, 2011 12:18 pm Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych] Shocked

Subterranean · Wysłany: Sob Maj 14, 2011 5:11 am Temat postu:

Taaaak to miał być szok. Floydzi przygotowywali muzyke, Salvador Dali jako Imperator, Giger zrobił czerwie.... ehhh... jak dobrze że powstanie w końcu dokument.

Zaratustra · Wysłany: Sob Maj 14, 2011 12:04 pm Temat postu:

Ja pierwszy raz o tym usłyszałem... zatkało mnie trochę, jak sobie to zwizualizowałem

Za mocny film by z tego powstał, lol.

Subterranean · Wysłany: Sob Maj 14, 2011 2:24 pm Temat postu:

Poszukaj sobie w necie ile za jeden dzień miał wziąć Dali.

i doświadcz tego Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

Paradoksalnie Jodo mimo tylu zmian uchwyciłby ducha Diuny najlepiej Smile

Alice in Chains · Wysłany: Nie Maj 15, 2011 5:05 pm Temat postu:

Gummo, czyli jazda po bandzie, cholernie dziwny film, a co najlepsze podobno w większości scen Ci ludzie nawet nie musieli grać, po prostu zachowywali się (prawie) normalnie.

[link widoczny dla zalogowanych]

MightyRavendark · Wysłany: Nie Maj 15, 2011 9:10 pm Temat postu:

Widziałem 'Lincz'. Nie będę się rozpisywał. Powiem tylko, że wychodząc z kina było mi niedobrze. I najgorsze, że cała akcja filmu (i rzeczywistych zdarzeń) tworzy tak ohydnie logiczną całość. 9,5/10

Zaratustra · Wysłany: Wto Maj 17, 2011 7:16 pm Temat postu:

Też zamierzam obejrzeć Lincz... ale raczej nie w kinie, poczekam, az wyjdzie na DVD, pewnie w miare prędko, bo to hit chyba jest.

No. A tera o Cannes, zaglądałem co chwila aż pojawia sie jakies pierwsze głosy: [link widoczny dla zalogowanych] (uwaga, troche za duzo o filmie jest napisane)

[link widoczny dla zalogowanych]

No to z jednej strony porównania DA , z drugiej SK . Szczerze, to nie wierze, że Mallick mógł zrobić coś pretensjonalnego, niestety, z Pania Malwiną mam 80% w gustopodobnych, więc... no i po głowie chodzi mi "Kraina szczęscia", chociaż to nie w reżyserii Mallicka, i tak film średnio mi zaskoczył.

Tree of life to jest film, na który czekam prawie tak bardzo, jak na Prometeusza. Powiedzmy, że jest na drugim miejscu, z miejsca biegne na przedpremiere, jak tylko będzie... mam nadzieję, że w wakacje, ale to raczej pobożne zyczenie.

Na opinie o Melancholii nie czekam bo z góry je można przewidziec, mam takie wrazenie. Tak, Trier jest przewidywalny.

Subterranean · Wysłany: Śro Maj 18, 2011 8:07 am Temat postu:

Melancholia mnie g. obchodzi mówiąć szczerze. Von Trier to dla mnie taki austystyczny geniusz. W całym zalewie jego pretensjonalności, zdarzają mu się wybitne momenty. Ale kino momentów jakoś mnie już nie podnieca. Nie umie grać czysto, według mnie, chociaż niezły z niego kompozytor. Bywa.

Mhmm...

Tree of Life, kurcze, czekam na ten film, jak na objawienie, prawie... Że do "Żródła" będą równali - tego się poniekąd spodziewałem. Prawda jest taka z Mallickiem. Jak nie kręci - to jest święty, ale przy premierze zawsze jest dużo kontrowersji. Cienka czerwona linia, Podróz do Nowej Ziemi ale też wcześniej. To jest trudny rezyser IMHO. Trudny do ogarnięcia jako twórca całościowo i jako autor pojedynczych filmów.

Nie watpie z jednej strony w banalnośc Tree of Life, ale wiem że są rezyserzy którzy z banalności potrafią uczynić sztukę. Jarmush chociażby.

Problemem jest też to, że dzisiaj kino boi się mówić głośno takich rzeczy. Lepiej pokazać drapiące się po plecach baletnicy albo spazmy młodego Zuckerberga, niż nakręcić film, w którym ktoś na serio powiem słowa typu : "Kocham", "Bóg", "Rodzina" itd.

No ale żeby nie było, że tu robię dobre wejście dla Mallicka, a filmu nie widziałęm - zobaczymy co będzie. Wierzę w sukces i na razie się nie martwię - bo jak widac opinie są podzielone.

[link widoczny dla zalogowanych]
Swoją drogą. Kiedy nakręcą ten film nadejdzie koniec świata mówie wam.

Zaratustra · Wysłany: Śro Maj 18, 2011 8:08 pm Temat postu:

Tyle, że Trier celowo nawala tymi banałami i kiczem, mam takie wrażenie, tylko z tymi wybitnymi momentami to z filmu na film coraz mniej mu wychodzi. Nie mówię tu już o Antychryście czy Melancholii, która zanosi się, że będzie w podobnym stylu - po Antychryście byłem kompletnie pozbawiony jakiś wrażeń. Nie wstrząsnął mną (a chyba miał) za to dostałem to czego się spodziewałem po "Tańcząc w ciemnościach" - praktycznie same emocjonalne nadużycia. Trier żongluje nimi przez wszystkie filmy, kilka razy przegnie pałę, potłucze komuś głowę młotkiem, albo wytnie jajca na żywca i zrobi mini porno. Dla mnie to trochę pójście na łatwiznę, niż "akt odwagi". Ale Melancholię obejrzę, bo jednak czekam na każdy kolejny film Duńczyka... i jak zwykle wychodzi z tego ta sama ocena.

Jarmusch (który swoją droga zaczął kręcić nowy film o wampirach) prezentuje trochę inny typ banalności, niż w przypadku Tree of life. On bierze jakieś pomysły, konwencje, i bawi się z nimi ile wlezie, eksperymentuje, najbardziej lubię to, z jaka lekkością to robi. Ktoś znajdzie w tym wielki moralitet (Ghost Dog się na to silił chyba) ktoś komedie, ktoś inny kawał smutnego filmu. Lubię u Jarmuscha to, że nikomu nie wchodzi nikomu za mocno w tyłek, i robi filmy które można oglądać po kilkanaście razy...

...ale "Limits of Control" to inna brożka. Po obejrzeniu nazwałem ten film "Thrillerem Zen"... ze szczególnym naciskiem na Zen. Ciężko strasznie ten film ocenić. Najpierw byłem rozczarowany potem zachwycony.

Schorzenie · Wysłany: Śro Maj 18, 2011 8:22 pm Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Subterranean · Wysłany: Śro Maj 18, 2011 9:10 pm Temat postu:

Ad vocem Triera

Imho nie znam go osobiście, ale mi się wydaję, ze z tą świadomością kiczu nie do końca u niego wszystko okej. Facet za dumny jest Smile

Jasne że Jarmush tworzy inne kino niż Malick - chodzi raczej o to że nie trzeba silić się na niebanalność, bo nieraz banał może być siłą samą w sobie. Mniej więcej. A tym wampirycznym projektem - jaram się !

Zaratustra · Wysłany: Śro Maj 18, 2011 10:31 pm Temat postu:

No samurajem był u niego przygrubawy murzyn słuchający rapu, ciekawość mnie zżera kogo wymyśli na wampira - może Billa Murraya Smile

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] yy

MightyRavendark · Wysłany: Czw Maj 19, 2011 1:52 am Temat postu:

Szukanie taniej sensacji. Samo wypowiedzenie słowa 'Hitler' jest w dzisiejszej kulturze grzechem ciężkim, tak, jakby ten człowiek miał w sobie tylko złe cechy. To tak jak nie można w Polsce używać określenia "żyd", bo za jego użycie grozi nam oskarżenie o antysemityzm, to chore.
Pamiętam sytuację, kiedy Korwin-Mikke próbując wytknąć coś PiSowi, uczepił się gospodarki (nic dziwnego, ideologicznie pasują do siebie jak ulał), porównując program gospodarczy PiSu do programu gospodarczego NSDAP. Jego zdaniem były identyczne. I ja się pytam: co z tego? Czy Hitler mordował ludzi tym, że za jego czasów podatek w Rzeszy wynosił 10%? A może tym, że kwitł przemysł, wydobycie itd? Nie sądzę. Żałosnego argumentu Hitlera zasięgnęli także polscy 'obrońcy praw człowieka', przeprowadzając kampanię społeczną, czy jakąś pojedynczą ekspozycję, w której to swój sprzeciw wobec aborcji uzasadniali przymusową aborcją wprowadzoną przez Hitlera przeciwko polskiemu narodowi. I znów się pytam: co ma wspólnego jedno z drugim?

EDIT: proszę niniejszym nie utożsamiać mnie przypadkiem z PiS... xD