Cytaty

Schorzenie · Wysłany: Wto Lut 01, 2011 11:03 pm Temat postu:

cóż, JKM się zwykle nie pierdzieli zbytnio i rzuca takie zamaszyste zdania. Niektórym się to podoba innym mniej, ja w sumie uważam, że gościu ma jaja ogólnie rzecz biorąc chociaż nie zawsze się zgadzam ideologicznie Smile

Subterranean · Wysłany: Śro Lut 02, 2011 6:34 am Temat postu:

Ja się z nim generalnie nie zgadzam, nie lubię, jak i nie lubię jego elektoratu (tak bardzo narodowi)

Jedno jednak za co go cenię, to to ze jako pierwszy pokazał co to znaczy w Polsce nowoczesna demokracja- wyjść, rozjebać, wyśmiać itd. BYł pionierem tego co dzisiaj się dzieje, choć ten pistolet, wycelowany we władzę, chyba już zwrócił się przeciwko ludowi.

MightyRavendark · Wysłany: Śro Lut 02, 2011 10:13 am Temat postu:

Ktoś kiedyś powiedział, że JKM to Lepper pseudointeligentów. I ja się pod tym podpisuję. Facet jest zwykłym populistą, jedynie przywdział szaty intelektualisty, czerpiącego z Hayeka, Friedmana i innych neokonserwatystów. Rękę dam sobie odciąć, że gdyby doszedł do władzy, oszalałby, bo okazałoby się, że to wszystko nie jest takie proste jak się wydaje z perspektywy marnej opozycji.

Subterranean · Wysłany: Śro Lut 02, 2011 11:13 am Temat postu:

Dobrze powiedziane MR, dobrze powiedziane.

Te jego felietony w Angorze ech ech... Pamiętam że kiedyś sie tam nabzdymał ze państwo nie ma prawa kazać mu zapinać pasy w samochodzie. Rozwaliłby się bez zapiętych pasów to by się nabzdymał ze państwo mu nie kazało, bo wbrew sobie by musiał i może nic by mu się nie stało.

JKM operuje bardzo pokrętnym figurami myślowymi, niby logicznie mówi, ale jak ktoś się choć trochę zastanowi... meh, niczym się od reszty tej zgrai nie różni, może jest gorszy bo bywa zabawny. Zabawni ludzie bywają lubiani, czasem bez względu an to co sobą reprezentują.

Zaratustra · Wysłany: Śro Lut 02, 2011 2:25 pm Temat postu:

JKM generalnie doskonale sobie zdaję sprawę, że nie rządzi - a gdyby tak było, to nie było by tak kolorowo. Więc on może sobie pisać, publikować, opluwać, i całkiem nieźle sobie z tego wyżyć, jak widać - mało tego, z tej jego zupełnej szczerości zapewnia sobie to, że nigdy do władzy nie dojdzie, i pieniążki za biadolenie dostawać będzie. Po śmierci jak i za życia będzie herosem "walki o prawdę". Tutaj chodzi o kasę, i względną popularność.

Natomiast nie tego dotyczył mój cytat. Raczej tego, że publikowanie tego typu zwrotów to już jest praktycznie kryminał - nawoływanie do zabijania nawet - frustracja rośnie mu więc razem z wiekiem, ale teraz granica została jak na obecne standardy przekroczona raczej. Piłsudski mógł sobie tak jeszcze gadać, ale ten facet jest z innej epoki.

Zgadzam się generalnie, co do populizmu Pana Mikke, ale jest to populizm często inspirujący do pewnych przemyśleń, prowokujący, rzadko głupi (bywa i tak, szczególnie kwestia kobiet, kary śmierci, i różnych takich...). Zgadzam się tez, że narodowcy, obecna "prawica" której ikonami jest Wildstein i jemu podobni to jest jedna wielka kompromitacja raczej - prawica w polsce, mimo że większość osób nie wie co to takiego (i myśli, że LPR to była w jakiś sposób inna partia niż SLD na przykład, a to była wersja light socjalistów - ino z katolicko-konserwatywnym zboczeniem które było mało istotne) - już jako taka jest kompromitująca w oczach polaków, szczególnie młodych bo to o nich jest cała ta gra, o ich rzekomo nonkonformistyczne duszyczki ;] W szczególności o wszystkich którzy idą głosować na SLD bo "kościół jest be, i generalnie mam wyjebane na polityke".

Rolling Eyes

Więc pomijając refleksję nad prawica, to nawet zakładając że JKM jest Lepperem pseudointeligentów, to będąc konsekwentnym trzeba dodać, że w takim wypadku większość elity SLD nie jest nawet innych pseudointeligentów Jolą Rutowicz - co by jej nie obrażać, parafrazując umieszczony wyżej ziejący nienawiścią cytat. Chociaż Millera i Oleksego jeszcze jakoś tam często słucham.

Ja proponuje jak ktoś chce ten temat pociągnąć dalej, to niech to zrobi w wątku "O polityce"

Carmen · Wysłany: Nie Lut 06, 2011 12:04 pm Temat postu:

Zgadzam się z Wami co do Mikkego (jakkolwiek to się odmienia), bardzo dobrze go podsumowaliście. Mi koleś działa na nerwy, ale jeszcze bardziej jego wyborcy.

Zaratustra · Wysłany: Czw Lut 10, 2011 1:07 pm Temat postu:

o co biega z tym cytatem?

brena · Wysłany: Czw Lut 10, 2011 1:54 pm Temat postu:

gość walnął jak łysy o beton z tym tekstem xD Węgrzyn się nazywa, jest politykiem z PO.

skojarzyło mi się to z lepperem, dokładnie z wypowiedzią na temat prostytutek (pamiętacie ten świński, obleśny śmieszek? straszne to było)

Zaratustra · Wysłany: Czw Lut 10, 2011 2:26 pm Temat postu:

Nie no Lepper to imbecyl, i ten tekst to był na powagę z jego strony, więc tamto to było przerażające. Ale ten facet (Węgrzyn) chyba chciał zażartować czy coś... no nie wyszło mu... głównie ze względu na pełnioną funkcję. Toteż jednak ten medialny lincz na tym kolesiu jest co najmniej zabawny.

brena · Wysłany: Czw Lut 10, 2011 2:55 pm Temat postu:

z jednej strony to zabawne, że musi teraz za to płacić kary pieniężne. żart powinien być rozpatrywany w innych kategoriach... ale to troche inna sytuacja - występuje przed kamerami, jest funkcjonariuszem publicznym i wali coś takiego... nie do końca to chyba wstrzela się w rolę, którą pełni. buracko. cóż... pasuje do tej wiejskiej facjaty powyżej tak czy owak xD

Zaratustra · Wysłany: Czw Lut 10, 2011 3:01 pm Temat postu:

No burak, ale pod pręgierz bym go nie brał - Czuma go zmiecie, bo go podpiął pod swoją opinię Laughing

(własnie żem zobaczył pełną wypowiedź, facet był przerażony na śmierć w pewnym momencie, jak zorientował się, że z TVN nie ma takich żartów Laughing

)

Zaratustra · Wysłany: Pon Lut 28, 2011 3:09 pm Temat postu:

"Chciałbym podkreślić, aby ani przez chwilę nie postała wątpliwość, że nie jest to sprawa formalna, lecz kwestia filozoficzna. Że system tonalny, o którym mowa, poprzez badania, prowadzi nas nieuchronnie do testu wiary, w którym pytamy: "Na czym opieramy nasze przekonanie, że ta harmonia, jądro każdego arcydzieła, odwołując się do własnej niepodważalności, faktycznie istnieje, lub nie?"

Z tego wynika, że powinniśmy mówić o muzyce, lecz badać nie ją, a wyjątkowość wykonania nie-muzyki, która przez wieki była ukryta, i przerażający skandal, który powinniśmy ujawnić. Skutkiem niego jest haniebna sytuacja, w której wszystkie interwały w arcydziełach minionych wieków brzmią fałszywie. Oznacza to, że muzyka, jej harmonia i odzew, jej nieprześcigniony czar, opiera się na całkowicie fałszywym fundamencie. Tak, musimy mówić o tym niezaprzeczalnym oszustwie, nawet jeśli ci mniej pewni, bardziej umiarkowani, plotą o kompromisie. Lecz cóż to za kompromis, skoro dla większości czystość muzycznej tonacji to po prostu złudzenie, a prawdziwie czyste muzyczne interwały nie istnieją? Musimy tu uznać fakt, że były niegdyś wieki szczęśliwsze od naszego, czasy Pitagorasa i Arystoksenosa, gdy nasi przodkowie byli usatysfakcjonowani tym, że ich czysto nastrojone instrumenty grały tylko w kilku tonacjach. Nie targały nimi wątpliwości, gdyż wiedzieli, że niebiańskie harmonie są domeną bogów.

Później wszystkiego było mało. Niepohamowana arogancja wywołała pragnienie zawładnięcia wszystkimi boskimi harmoniami. I zostało to zrobione w szczególny sposób. Technicy byli pełni pomysłów, Praetorius, Salinas, i w końcu Andreas Werckmeister, który rozwiązał trudność
dzieląc oktawę boskiej harmonii, dwanaście półtonów, na dwanaście równych części. Z dwóch półtonów sfabrykował jeden. Zamiast dziesięciu czarnych klawiszy, użyto pięciu, co przypieczętowało sprawę.

Powinniśmy odejść od tego rozwiązania strojenia instrumentów, tzw. równomiernie temperowanego, i jego smutnej historii, i przywrócić naturalny strój instrumentu. Postępując ostrożnie, musimy naprawić błąd Werckmeistera. Musimy zająć się tymi siedmioma nutami skali, ale nie jako oktawą, lecz siedmioma odmiennymi i niezależnymi jakościami, niczym siedmioma bratnimi gwiazdami na nieboskłonie. Musimy też być świadomi tego, że naturalne strojenie ma swoje ograniczenia, a jednym z bardziej kłopotliwych jest to, które definitywnie wyklucza użycie niektórych wyższych tonów."

Subterranean · Wysłany: Wto Mar 01, 2011 8:25 am Temat postu:

Ty jesteś Słońcem, Słońce się nie rusza. Tak właśnie jest.
Ty jesteś Ziemią. Ziemia zaczyna tutaj ... Porusza się dookoła słońca.
A teraz. . .
Udowodnimy, że prości ludzie, jak my, mogą również nauczyć się czegoś...
O nieśmiertelności.
Proszę tylko, byście wkroczyli ze mną w bezmiar, gdzie królują niezmienność, cisza, spokój i nieskończona pustka.
Wyobraźcie sobie panującą w tej nieskończonej, ogłuszającej ciszy, nieprzeniknioną ciemność.
Tu mamy tylko ogólne wrażenie ruchu, z początku nie zauważamy których doświadczamy.
Ostre słoneczne światło
rzuca ciepło i jasność| na tę stronę ziemi, która jest zwrócona ku słońcu.
A my stoimy tu, w tym blasku.
Oto księżyc. Księżyc okrąża ziemię.

I co się dzieje?
Nagle widzimy, że tarcza księżyca.

Tarcza księżyca. . .
Tworzy na płomiennej kuli słońca wycięcie,
I to wycięcie,
Głęboki cień, robi się coraz większe. . . I większe.
Pokrywa coraz więcej i więcej,
I powoli, ze słońca | pozostaje wąski łuk,
A w chwilę potem. . .
Chwilę potem, powiedzmy, że o pierwszej po południu,
Następuje | najbardziej dramatyczny moment.

W tym momencie. . . Powietrze nagle robi się zimne.
Niebo ciemnieje, aż w końcu robi się czarne.
Psy wyją,
Króliki kulą się,
Jelenie biegają w panice, spłoszone i zdezorientowane.
I w tym strasznym, niepojętym zmroku
nawet ptaki. . .
Nawet ptaki są ogłupiałe, przysiadają bez ruchu.
Następuje. . . kompletna cisza.
Wszystko, co żyje - zamiera.

Czy wzgórza poruszą się i odejdą?
Może ziemia rozstąpi się nam pod stopami?
Nie wiemy tego.

Nie wiemy.
Dopóki całkowite zaćmienie | trwa nad nami.

Lecz. . .
Lecz nie trzeba się bać, to nie jest koniec.
Bo poprzez płonącą kulę słońca księżyc powoli przepływa.
I rozbłyska znowu słońce
Aw stronę ziemi na nowo płynie światło,
I zalewa ją ciepło.

Wszystkich przeszywa wzruszenie.

Nie przygniótł ich ciężar ciemności.

Zaratustra · Wysłany: Czw Mar 10, 2011 9:36 pm Temat postu:

Warszawski kurz...
Warszawski kurz i pył lat odbudowy…
Jeden z filozofów obliczył, że warszawiacy wdychali wtedy cztery cegły rocznie. Warszawiacy oddychali budową — nie była to metafora, lecz ciężka, zakurzona, ceglana i pylasta prawda. Trzeba zaś bardzo kochać swe miasto, by odbudowywać je za cenę własnego oddechu. I może dlatego Warszawa z pobojowiska gruzów i ruin stała się znów dawną Warszawą, wieczną Warszawą, tą samą Warszawą — mimo nowych kształtów ulic i konturów domów — że warszawiacy powołali ją do życia, tchnąwszy w jej ceglane ciało swój własny, gorący oddech.

- Zły, Tyrmand

Subterranean · Wysłany: Pią Mar 11, 2011 7:38 am Temat postu:

Ja się dziwię ze ze Złego nikt filmu nie zrobił. Co jak co, ale to mógłby być hit ! Smile

Zaratustra · Wysłany: Pią Mar 11, 2011 10:46 am Temat postu:

Było kilka przymiarek. Ale nakręcenie zburzonej warszawy wymagało dziesiątek, jeżeli nie setek milionów. Generalnie mamy co kręcić, ale nie mamy za co.

Teraz szanse rosną, bo wystarczą do tego komputery... pewnie kiedyś "Zły" powstanie.

Zaratustra · Wysłany: Pią Kwi 15, 2011 11:54 pm Temat postu:

Drogi panie, malarstwo jest jak gówno, to się czuje, a nie tłumaczy
— Henri de Toulouse-Lautrec

Zaratustra · Wysłany: Sob Kwi 23, 2011 3:39 pm Temat postu:

Moja myśl to pierdolnięcie

— Waszka G

Schorzenie · Wysłany: Śro Kwi 27, 2011 8:28 pm Temat postu:

ale jeśli rzeczywiście "są na świecie rzeczy o których nie śniło się filozofom" to ja mam prawo do surrealistycznych snów.

Łysiak W

Zaratustra · Wysłany: Czw Kwi 28, 2011 8:51 pm Temat postu:

"powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku"

Zbigniew Herbert
Przesłanie Pana Cogito