Forum TOOL Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Religia

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Off topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Carmen
Sahasrara



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 3874
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd trochę stamtąd

PostWysłany: Pon Maj 05, 2008 10:43 pm Temat postu:

Tak samo jak ja.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
genial
Magnum in Parvo



Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 10:03 am Temat postu:

W zasadzie nie wiem co Ci odpisac, bo to czy ktos uwaza ze zycie powinno miec sens czy nie to sprawa indywidualna. Istnienie Boga nieba czy innych takich bzdur daje nadzieje ze to co robimy w zyciu zostanie kiedys wynagrodzone.
A ja wiem moze to jakas iluzja dla slabych... w sumie powoli wszystko wokol mnie wydaje sie byc jednym wielkim klamstwem, jakims nierealnym koszmarem wiec moze i tu klamia... juz nic nie jest pewne dla mnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady of the flowers
Sahasrara



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 10:25 am Temat postu:

to, czy czujemy sens własnego życia wypływa tylko od nas....nic z zewnątrz nie jest w stanie nam takiego poczucia "wpoić"
wg mnie nasze życie ma sens właśnie tu i teraz, w tym momencie, ten moment jest zawsze najważniejszy, jedyny w swoim rodzaju (i wcale to nie musi być poczucie jakiejś wielkiej radości, sens jest we wszystkim, w każdym cierpieniu) - to, że czujemy, że żyjemy jest sensem. sensem jest życie samo w sobie, po prostu...
wszystko przemija i my również, pogodzenie się z tym to właśnie jakby odnalezienie tego sensu, nie wiem czy sensem byłoby to, że nasze życie nigdy by się nie kończyło...
nie czekam na nic po śmierci, po prostu korzystam teraz z życia, bo wiem, że je mam na pewno, nie chciałabym go przetracić na czekanie na coś lepszego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
genial
Magnum in Parvo



Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 10:29 am Temat postu:

lady of the flowers napisał:

wg mnie nasze życie ma sens właśnie tu i teraz, w tym momencie, ten moment jest zawsze najważniejszy, jedyny w swoim rodzaju (i wcale to nie musi być poczucie jakiejś wielkiej radości, sens jest we wszystkim, w każdym cierpieniu) - to, że czujemy, że żyjemy jest sensem. sensem jest życie samo w sobie, po prostu...

jak Nietzsche Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lady of the flowers
Sahasrara



Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 10:32 am Temat postu:

być może jak Nicze Smile
bardziej kojarzy mi się z Parabolą, buddyzmem or sth., nie wiem, w sumie takie moje przekonanie, a skąd ono wynika to już kwestia dość złożona Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen
Sahasrara



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 3874
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd trochę stamtąd

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 11:17 am Temat postu:

-Czego szukacie?
-Nietzschego Razz

Mało śmieszne, ale w sumie zdziwiło mnie, jak znalazłam to wczoraj na końcu gazetki katolickiej.. Zakamuflowane propagowanie t a k i c h szatańskich postaci w prasie kościelnej no no..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 3:17 pm Temat postu:

Sens ma toster (zawsze to powtarzam). Wsadzasz, wyjmujesz przypieczone, ew. spalone, jak wolisz. Czy my mamy sens? Nasze życie? No bo jak tak to tyle warci jesteśmy co ten toster. Jak nie, to oznaczałoby, że nasze życie ma miliardy trylionów mniej lub bardziej ważnych sensów, od nas zależy, jak ważne one będą... prawdę mówiąc to wystarczy mi za nagrodę to, że będę szczęśliwy, że będę mieć osobę, którą kocham, że zrobię coś, z czego będę dumny, niż przetracić kupę kasy na jakieś kina czy koncerty, niż... nawet ciężko mi powiedzieć czego wy wierzący oczekujecie, no jaka nagroda, co to w ogóle ma być, ile trwać? "Niepojęte"-jak niepojęte to nie mamy o czym rozmawiać.

Można strasznie pokaleczyć jednostkę, grupę, ba - cywilizacje całą takim gadaniem, że życie nie ma sensu, że musi być tak i tak, że jest to i to, bla bla bla. Nic nie musi być. Wystarczyło by użyć synonimu słowa sens "logika" i już większość ludzi uznałoby, że całkiem fajnie, że nie jesteśmy tosterami.

Prawidła są oczywiście potrzebne. Ale prawdę mówiąc im więcej człowiek przestrzega dogmatów, przykazań, regulacji i jedynych racji, tym - paradoksalnie - jest bardziej zagubiony.

I nie wiem o co wam z tym Nietzschem chodzi wyżej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
genial
Magnum in Parvo



Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 7:28 pm Temat postu:

Cytat:
I nie wiem o co wam z tym Nietzschem chodzi wyżej.

"Osnowa tej moralnosci [panow] bylo zycie: ono jest pierwsza i bezwzgledna wartoscia"
"A wyrazem tego zachwiania byla filozofia Schopenhauera: zycie nie ma celu [...], jest bezrozumnym parciem naprzod. Do tego nawiazal Nietzsche [...]. Jednakze czesciowo. Bo czlowiek istotnie nie ma celu poza soba; ale - ma go w samym sobie: samo zycie jest celem
Cytat:
Prawidła są oczywiście potrzebne. Ale prawdę mówiąc im więcej człowiek przestrzega dogmatów, przykazań, regulacji i jedynych racji, tym - paradoksalnie - jest bardziej zagubiony.

"Nietzsche zwalczal wszelkie ograniczania sie, wszelka asceze, wszelka ucieczke w sfere idealo: tylko zwyrodniale zycie potrzebuje wyrzeczen, zakazow, ascezy, idealow religijnych i moralnych"

Historia Filozofii tom 3 Wladyslaw Tatarkiewicz
Razz
[quote]prawdę mówiąc to wystarczy mi za nagrodę to, że będę szczęśliwy, że będę mieć osobę, którą kocham, że zrobię coś, z czego będę dumny, niż przetracić kupę kasy na jakieś kina czy koncerty, niż... nawet ciężko mi powiedzieć czego wy wierzący oczekujecie, no jaka nagroda, co to w ogóle ma być, ile trwać?[/qoute]
To bedzie jak dla mnie trwanie tego szczescia nawet po smierci. Cos jak w "Miedzy pieklem a niebiem" gdzie glowny bohater po smierci znalazl sie na/w ukochanym obrazie zony tzn. na tym obrazie bylo jezioro z laskiem i domem i on w niebie obudzil sie wlasnie w takim miejscu (zreszta z tego co mi mowili nawet fajny film ja widzialem tylko ten poczatek Smile ) A ile to ma trwac? No wiecznosc podobno. W kwestii wiary raczej trudno jest dyskutowac bo wierzy sie w cos na co nie ma dowodow Razz Tu tez mozemy oddac glos Nietzschemu:
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 8:09 pm Temat postu:

No ja jednak będę drązyć temat Nietzschego bo coś akurat o nim wiem. Życie jest wartością samą w sobie tylko że Nietzsche to żaden buddysta - w jego przypadku nalezy to rozwinąć, dlatego się czepiłem Smile No w tym małym nawiasiku (przypomnę, chodzi o Panów) Nietzsche zasugerował że jednak życie jako takie jest wartościowe (samo w sobie czy samo przez sie) dla tych, ktorzy są wartościowi według jego hierarchii - jeśli czytałeś coś oprócz Tatarkiewicza (na przykład Nietzschego) wiesz o czym mówię. Idąc tym śladen nie ma to znaczenia w moralnbosci niewolniczej; oczywiście zgadzam się ze słowami Lady, pod warunkiem, że nie będą one generalizowane - moga być w przypadku buddyzmu (jak miała na mysli), Nietzsche nie jest tu dobrym przykładem bo tamten cytat jest po prostu wyciągnięty ze znacznie "szerszej" treści i z całą pewnością nie o to chodziło, vide Równość jest znamieniem upadku.

Zaratustra napisał:
Prawidła są oczywiście potrzebne. Ale prawdę mówiąc im więcej człowiek przestrzega dogmatów, przykazań, regulacji i jedynych racji, tym - paradoksalnie - jest bardziej zagubiony.
no jeśli miało to konfrontować z tym co mówił Nietzsche

"Nietzsche zwalczal wszelkie ograniczania sie, wszelka asceze, wszelka ucieczke w sfere idealo: tylko zwyrodniale zycie potrzebuje wyrzeczen, zakazow, ascezy, idealow religijnych i moralnych" to trochę Ci nie wyszło, bo "prawidła" o ile odnosza sie do tych rzeczy - które popieram - nijak w przypadku Nietzschego mają się do prawa czy zezwierzęcenia (chociaż akurat zwierzęciem dla Nietzschego był człowiek nawet w przypadku filozofa...), to czym według Ciebie jest wyrzeczenie się chrześcijaństwa jak nie prawidłowością w postępowaniu Nietzschego Razz


genial napisał:
To bedzie jak dla mnie trwanie tego szczescia nawet po smierci. Cos jak w "Miedzy pieklem a niebiem" gdzie glowny bohater po smierci znalazl sie na/w ukochanym obrazie zony tzn. na tym obrazie bylo jezioro z laskiem i domem i on w niebie obudzil sie wlasnie w takim miejscu (zreszta z tego co mi mowili nawet fajny film ja widzialem tylko ten poczatek Smile ) A ile to ma trwac? No wiecznosc podobno. W kwestii wiary raczej trudno jest dyskutowac bo wierzy sie w cos na co nie ma dowodow Razz Tu tez mozemy oddac glos Nietzschemu:
W kwestii wiary nie da się dyskutować - bo ta dyskusja nie ma jakiegoś specjalnego sensu i znaczenia, tak jak wyobrażanie sobie życia po śmierci z fragmentów filmów s-f
genial napisał:
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
Bingo

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zaratustra dnia Wto Maj 06, 2008 8:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Subterranean
Sahasrara



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 5934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POZNAŃ

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 8:20 pm Temat postu:

Na tarkiewiczu nie ma co sie opierać bo Tatrkiewicz za Nietzshem nie przepadał. Wogóle Historia Filozofii jest wg. mnie dziełem dobrym dla studentów którzy chcą jakiś referat machnąć co najwyżej... Jedynym sposobem poznania filzofii danego myśliciela jest przeczytanie jego dzieł...

Co do Nietzshego to nie chce mi sie gadac tutaj, bo ostatnio pojechałem już jedną "yntelygentną" osobę która z wojka Fryderyka zrobiła prawie ze kawał chama i rasiste w swoim referacie ... opierała się jak twierdzi na Tatrkiewiczu, choć widac tam ślady ctrl+v, ctrl+c i wiki.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
genial
Magnum in Parvo



Dołączył: 01 Maj 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto Maj 06, 2008 8:43 pm Temat postu:

Subterranean napisał:
Na tarkiewiczu nie ma co sie opierać bo Tatrkiewicz za Nietzshem nie przepadał. Wogóle Historia Filozofii jest wg. mnie dziełem dobrym dla studentów którzy chcą jakiś referat machnąć co najwyżej... Jedynym sposobem poznania filzofii danego myśliciela jest przeczytanie jego dzieł...


oj dobra dobra chyba nie obrazilem nietzschego tymi fragmentami xD Poza tym to tak zwykle jest ze zeby poznac doglebnie sprawe trzeba przeczytac dziela danego autora zapoznac sie z opiniami pozytywnymi i negatywnymi i potem wyglaszac opinie. Ja chcialem tylko pokazac dlaczego poglad ze zycie jest celem samym w sobie jest zgodny (mniej lub bardziej) z filozofia Nitzschego. [/quote]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Najlepsze Pierwotne Zuo^^
Magnum in Parvo



Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra / Poznań

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 9:14 am Temat postu: Interesująco.

Na wstępie powiem, ze nie jestem ekspertem w dziedzinie filozofii^^
Co do Nietzschego, to właśnie on może wam ten sens przedstawiać, sens życia. Jako, że człowiek nie rodzi się ani sługą, ani panem [dwie kategorie, co ja się będę rozpisywać] musimy walczyć o swoją "pozycję". Dzisiaj możesz być najlepszy, jutro otoczą cię lepsi. I wg mnie to dość optymistyczne, jako że sami o sobie stanowimy, a o naszej pozycji świadczy nasza wola, psychika, nie poddawanie się woli innych. Piękne, piękne, tyle że... tu się nie zgodzę z panem Nietzschem, że będąc Panem jest się "poza dobrem i złem". Dalej trzeba przestrzegać pewnych zasad.
I właśnie dla mnie zasady, kanony są potrzebne - zawsze potrzebujemy podstaw, żeby zbudować coś solidnego. To jest najważniejsze. Dekalog, kodeks, cokolwiek. To jest potrzebne. Człowiek zagubiłby się w świecie, gdzie nie ma się na czym opierać.
Odnośnie wcześniejszego postu Zaratustry.
Powszechnie wiedzione życie jest bez sensu. Bo dla mnie życie po to, aby się "nachapać", kupić kolejnego cheesburgera, włączyć telewizor i poklepać po tyłku "ukochaną" osobę, jest bez sensu. A życie sens mieć powinno, aby mieć moralne poczucie... spełnienia. Dla mnie to ważne. [pomijam powszechne użycie słowa "miłość"...eh, to chyba jakiś inny temat]
Życie bez sensu jest zdecydowanie łatwiejsze, nie przeczę. Ale dla mnie płytkie i uwłaczające godności człowieka, zaprzeczające naszemu dobytkowi kulturalnemu. Tym samym, życie bez sensu jest tylko marnym substytutem naszej egzystencji. Marnym, bo żyjąc bez sensu nie dajemy nic od siebie innym, w żaden sposób nie przyczyniamy się do rozwoju, nie dbamy o innych. A ja mam taki cel, żeby bardziej o innych zadbać, i może dlatego przedstawiłam to jako sens życia^^
Z Bogiem życie jest mniej marne. Uczysz się, że jest Absolut, który ukochał Cię odwieczną Miłością. Możesz mu zaufać, powierzyć wszelkie problemy [cierpienie nie jest argumentem zaprzeczającym Miłości Boga do nas, kiedyś o tym pisałam, tyle że gdzie indziej, więc mogę zrobić jakby co kopiuj wklej^^]
Tak, to jest Miłość. Nie nasze marne, zwierzęce, ziemskie przywiązanie, seks, seks i jeszcze raz seks. Chyba że mówimy o duchowym połączeniu, wtedy jak najbardziej można to nazwać miłością. Wszystko poza - to po prostu pożądanie. [nie pominęłam tematu miłości XD]
Jak można wywnioskować, wierzę w Boga. Czasem jest z niego kawał skurczysyna, no ale... z nas też, stworzył nas na swoje podobieństwo. Niestety, tylko podobieństwo, niektóre twory mu nie wyszły.
Niektórych jego działań nie zrozumiemy, do ludzi należy logika, do Boga - boskość.
Odnosząc się do Antimatter in Chains, że wierzysz w siebie i swoje możliwości... Ja też, i co w tym złego? Raczej nic Razz Bóg dał nam wolną wolę i zdolność tworzenia. Tyle, że to Bóg nam je nadał, a przynajmniej ja w to wierzę, i mam zamiar z nich korzystać póki mogę.
Spokojnie, fanatyczką nie jestem. Wkurza mnie wszelkie pojęcie "wiary" jako takiej, gdzie chodzi się do kościoła dla księdza, dla sąsiadów, a jednocześnie postępuje się w sprzeczności z najważniejszym przykazaniem. Miłości.
Uważam, że wiara siedzi w nas, w środku, a wszelkie "uzewnętrznianie" się, w stylu Moher Babcia And The Armagedon Company [zabijemy was, Masony! A tfu, uciekać od Kochanego Wielmożnego Ojca Dyrektora, bo zepsujecie jego helikopter] uważam za bezkrytyczne. A bezkrytyczność jest najgorsza.
Choć i te babcie widzą bardzo głęboki sens traktowania w taki, a nie inny sposób "złej, zepsutej młodzieży'. W sumie bawi mnie ich postępowanie.
Laughing
Żeby było jasne, nie należę do jakiś Żywych Różańców, Oaz, czy też biczujących się pątników. Wiara bardziej w ujęciu... franciszkańskim. Radosna, pokorna.
Bez urazy, jeśli ktokolwiek należy do ugrupowań powyższych. Bo nie wiem. Z pewnością takie działanie ma dla was jakiś sens, i to szanuję. Każdy ma prawo decydowania o sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaratustra
+Przyjaciel



Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław/Nowa Ruda

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 10:16 am Temat postu:

Nietzsche nie przedstawiał sensu życia, czyli powodu naszego istnienia we wszechświecie, on jedynie pokazywał jak powinien wyglądać świat... był kimś w rodzaju dosyć radykalnych marzycieli, gdyby nie słowo "radydkalny" był taki jak 99% folozofówWink Natomiast zanegować można wszystko, od rozwoju po piekę i miłość, i tego religia nie jest w stanie obronić, jedyne, co ma w zanadrzu to straszenie piekłem - już na tyle poznaliśmy człowieka, że niesposób nie przyznać że religia potrafi wykończyć w człowieku wszelkie ślady racjonalnego myślenia.

Nietzsche tak na dobrą sprawę miał nas gdybających wszystkich gdzieś, więc nie rozumiem, skąd wszyscy widzą siebie jego oczami. Nadczłowiek przecież nie istniał (nigdy!) a jedynie istniały dawniej jednostki, które "spełniały by kryteria...". Ale nikt taki nie istnieje i nieistniał, taki ktoś ma dopiero nadejść w przyszłośći
"Nigdy jeszcze nie istniał nadczłowiek"
"Ani nowy gatunek, ani doskonały człowiek"
"Przebyliście drogę od robaka do człowieka i wiele jest w was jeszcze z robaka. Byliście niegdyś małpami i dziś jeszcze jest człowiek bardziej małpą niż jakakolwiek małpa"
"Wzwyż wiedzie nasza droga przez gatunek do nadgatunku"

Wspominam o tym, bo tak na dobrą sprawę to zawsze uważałem, że Nietzsche - o czym takie Tatarkiewicze nie wspominali - jak pisał do ludzi, to krytykując kulturę i religię i obyczaje... natomiast kiedy zwracał się delikatnie, rozważnie, kiedy pisał poezję, i tak dalej - raczej nie zwracał się do dążących do nadczłowieka, tylko do tego kogoś, kto kiedyś - więdząc o tym lub nie - właśnie taki będzie.

Ba, "Kocham tych, którzy nie szukają aż za gwiazdami powodów, aby zginąć i stać się ofiarą, lecz którzy ziemi się ofiarują, aby ziemia stała się własnością nadczłowieka. Kocham tego, który żyje dla poznania i który chce poznawać, aby żył nadczłowiek. Tak chce on swojej zagłady. Kocham tego, kto pracuje i odkrywa, aby zbudować dom nadczłowiekowi i przygotowuje mu ziemię, zwierze i roślinę: ponieważ tak chce on swojej zagłady"... Nietzsche niewolników nie kochał - ale kim są niby wyżej wymienieni? Dałem ten przykład bo uważam, że Nietzschego nie można sprowadzać do prostego pitolenia o świecie, sensie i życiu, bo Nietzsche akuratnie różnił się od pierwszych filozofów; Nietzsche był, jak już, od kojenia ludzi "wyżej rozwiniętych", niż tłumaczenia: Twoje życie ma sens, bo...", Nietzsche był poetą tylko dla "NIENARODZONYCH" wielkich, dla których człowiek jest jeszcze małpą, tego nie przeczytacie w opracowaniach, tylko to wywnioskujecie z tego, co Nietzsche sam pisał.

To nie jest taka prosta sprawa, że znajdziecie cytat, przeczytacie coś o woli mocy. Nietzsche czuł, że będzie mistrzem dla wielu ludzi. "Żle się wywdzięcza mistrzowi, kto zawsze tylko jego uczniem zostaje. I czemuż nie chcecie z wieńca mego uszczknąć? (...)
Jesteście mymi wyznawcami, lecz cóż zależy na wszelkich wyznawcach?"


Nietzsche powiedział co wiedział teraz, jak napisał (kultowo) Herbert "wstań i idź". Doskonal się. To wszystko.

NIE MYŚL ZA DUZO, NIE NEGUJ, STRZEZ SIE SLABOSCI... tak pewnie zaczynałby się dekalog Nietzschego...

Wracając do koncepcji Boga. Niestety życie z poczuciem opieki, że Bóg nade mną czuwa, jest myśleniem standardowo niewolniczym i juz dawno przeżytym. Bez Boga mozna miec nadzieję, poczucie opieki, ba, moralność i to bez elementu szeleństwa jak wierzącym/sektom/religią się często zdarza. I nie rozumiem o co chodzi z tym ludzie maja logike a Bog boskosc. My mowimy o czyms totalnie abstrakcyjnym i mozliwie najbardziej niedopracowanym. Czym ze takim powaznym jest wiara ze mialaby sie spierac z rozumem?

Przecież Bóg nie jest nikomu potrzebny, zwazywszy na naszą dotychczasową socjalizację, łatwo nie jest - jako dziecko wierzącę, musimy stawić czynny opór żeby nie zagubić się, jak Ty, żeby nie zadawać sobie pytań, o sens życia, które do niczwego nie prowadzą. Zdaje sobie sprawe ze "Bog nie jest potrzebny" nie przemowi do tego, ktory aktualnie tak teraz nie uwaza - ale niech ten ktos na litosc... Boską Very Happy sam chwile pomysli, moze nasunie mu sie konkluzja, ze to wszystko zostalo mu wmowione, ze to wszystko jest niby tak oczywiste, ze az za bardzo oczywiste

Jesli nawet jest jakiś sens to jaki jest jego sens?

– I cóż robi święty w lesie? – zapytał Zaratustra.
Święty odparł: – Pieśni składam i śpiewam je, a gdy pieśni składam, śmieję się i płaczę, i pomrukuję z cicha: tak Boga chwalę.
Śpiewem, płaczem, śmiechem i pomrukiem chwalę Boga, który jest moim Bogiem. Lecz cóż to niesiesz ty nam w darze?
Gdy Zaratustra te słowa usłyszał, pokłonił się świętemu i rzekł: – Czemże was mógłbym ja obdarzyć? Pozwólcie mi jednak odejść czem prędzej, abym wam czego nie odebrał! – I tak oto rozstali się ze sobą starzec i mąż, śmiejąc się jako dwa żaki.
Gdy Zaratustra sam pozostał, rzekł do swego serca:
"Czyżby to było możliwe! Wszak ten święty starzec nic jeszcze w swem lesie nie słyszał o tem, że Bóg już umarł!"


Nie chce mi się czytać tego co napisałem Laughing [/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Najlepsze Pierwotne Zuo^^
Magnum in Parvo



Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra / Poznań

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 11:09 am Temat postu: XD XD XD

Niesamowicie mnie to bawi. No, ale.
Spokojnie, ja wierzę i nikt mnie od tego nie odciągnie. Nawet, jeśłi powiesz, ze religia była stworzona w dawnych czasach żeby wytłumaczyć ludziom, ze gdzieśtam jest sprawiedliwość, i po to tylko aby się nie buntowali przeciw złu, bo tak Bóg robi, a sprzeciwić się Bogu to grzech śmiertelny, zginiesz w otchłani piekła, zły niedobry paskudny potworze... Wiem, religia opium dla ludu. To kwestia przekonania. Wierzę, bo... lubię mieć jakąś podstawę. I chcę.
Nie wiem czy wiesz, nie jesteśmy skazani na potępienie. możemy starać się być dobrym, to wszystko. I może wtedy będziemy zbawieni. Tyle że ja w ogóle nie pisałam o zaświatach, proszę o czytanie... uważne^^ Bóg nas straszy piekłem...? Gdzie Ty żyjesz, w średniowieczu tak było. Teraz masz obraz bardziej nowotestamentowy, Bóg Miłosierny, takie tam. A że jak będziesz bardzo be, to Ci się krzywda stać może, tego nie wykluczam.
Ludzie nie mieliby podstaw moralnych takich, jakie mają, gdyby nie Biblia i jej wpływ na kulturę europejską.
Opieka Boga jest niewolnictwem, mówisz? Ciekawe, jakoś nie czuję się związana kajdanami wiary, zaprzęgnięta do roboty w kościele, itp. Very Happy Już pisałam, Bóg dał nam wolną wolę, większego daru nie mógł dać. Gdzie tu zniewolenie?
Odnośnie logiki/boskości radzę przeczytać jeszcze raz. Ale, po prostu niektórych działań Boga nie jesteśmy sobie w stanie racjonalnie, wg ziemskiej logiki przedstawić.
Hm...ja się zagubiłam w poszukiwaniu sensu życia? XD Zabawne, skąd ty takie wnioski bierzesz. Starałam się nawiązać do poprzedniego komentarza z tym Nietzschem i sensem życia. O ile potrafię czytać, temat dotyczy religii a nie Nietzschego. Nie myśl, ze ograniczam go tylko do takiej kwestii. I z tego co mi się wydaje, on nie był taki proreligijny^^
I czy ja napisałam że należę do rasy panów? XD XD bawią mnie niektóre wnioski, bawią.
Odnośnie filozofii, bardziej augustynizm mi pasuje do pozycji człowieka : między aniołami a zwierzętami. I oby nie spaść do zwierząt na tej drabinie bytów.
Podtrzymuję, że ekspertem w dziedzinie filozofii nie jestem, ale to chyba nie zabrania mi wyrażania własnego zdania, prawda?
Poza tym, czy odkrycie sensu życia nie było odwiecznym dylematem filozofów? ^^ Biorąc pod uwagę ich jako miłośników nauki.
Sens Sensu? XD Lepiej gdyby sie chciało czytać to co się pisze Razz Otóż Sens posiadania sensu życia jest chyba podstawą spełnienia człowieka rozumnego, jeśli już mam dostosować styl wypowiedzi.
No, tyle. I nikogo nie chcę urażać czy coś. Razz
Kwestie wiary są chyba najbardziej sporne.
A mnie możesz zjechać, cokolwiek, ale i tak mi nie wmówisz że Boga nie ma, że jest mi niepotrzebny itp. Możesz to nazwać zacofaniem, głupotą, tymczasem dla mnie pozostanie gwarantem czystego sumienia. Ot. I zaczątkiem szczęścia.
I gdzie Peace, Love and Understanding ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen
Sahasrara



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 3874
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd trochę stamtąd

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 1:50 pm Temat postu:

Bóg to tylko tradycja. Mit, różnie wyobrażany i różnie nazywany w różnych kulturach. Jakby był tak nieskończenie nieskończony i nie do pojęcia, jak nam opowiadają, nie zamknęlibyśmy go w świętych księgach etc. Powinien być nieuchwytny. Nie do ogarnięcia.
Jego kreacja jest zbyt 'ludzka', żeby uwierzyć, że naprawdę istnieje taki, o jakim słyszymy- sam w sobie, a nie wykreowany przez ludzi. A jest wykreowany przecież.

Za mało czasu, ażeby się rozpisać Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carmen dnia Śro Maj 07, 2008 2:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Najlepsze Pierwotne Zuo^^
Magnum in Parvo



Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra / Poznań

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 3:13 pm Temat postu: Hum hum...

W religii jest pełno paradoksów, stąd też Bóg jest mało ludzki^^ Gdyby był tylko przez człowieka wykreowany, wszystkie jego działania byłyby logiczne, my żylibyśmy wiecznie w tym, w czym jest ogółowi najlepiej - pieniążki, dobrobyt, bezmyślność bla bla bla. A i sam Bóg wyglądałby jak Spiderman/Hulk/Batman/Rambo/Achilles, a nie jak jakiś cienias przybity do krzyża. Laughing bo przecież kreując go, moglibyśmy zmieniać jego postać.
[tja, mam świadomość, że krzyż jest symbolem XD przykład to był]
Masz prawo uważać że jest wykreowany przez ludzi, bo jak byli mało rozumni to musieli sobie jakoś wytłumaczyć to, jak powstał świat i dlatego stworzyli bóstwa.
Jak dla mnie istnieje ludzka kreacja "bóstwa, boskości" - wszelkie dewocjonalia, pierdoły których nie trawię i chyba nigdy nie zrozumiem. Czytaj : święta woda w butelkach [uzdrowi każdą sraczkę], święte różańce, świętojebliwe kartki, kubeczki, filiżanki, talerzyki... eh. Z wizerunkiem tego Wielkiego Wszechmocnego... ta, na bank.
W Biblii są opisane podstawy naszej wiary. Ale, czy nie jest tak, że w trakcie modlitwy poznajemy Boga? ^^ Nigdy się do niego odpowiednio nie zbliżymy, no ale można próbować.
Tak, Bóg jest pewnego rodzaju tradycją. Zawsze, obojętnie jak go nie nazwać, Absolut jakiś istniał.
Gdyby był całkowicie nieuchwytny, to by nikt o nim nie rozmawiał, bo by o nim nie wiedział . A ogarnąć się czasami i tak nie da XD
Co do ograniczenia Boga. Bóg jest chyba wszędzie, w każdym stworzeniu...? Przynajmniej pośrednio. A zamknięcie go w świątyni... ciężka sprawa. Może dlatego, żeby mieć miejsce kultu Laughing i żeby nam pieniążki księża zabierali Laughing . Ale nie, po prostu szczególne miejsce spotkania z Bogiem, jedyne co mi się nasuwa na obronę.
Odnośnie ograniczeń, Jego łaska jest nieograniczona.
Cholera, jakich ja słów używam XD nie no, po prostu ja tam wierzę i mogę przedstawiać odmienny punkt widzenia od, podejrzewam, dużej ilości osób. Nie mam na celu nawracania XD za słaba jestem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Subterranean
Sahasrara



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 5934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POZNAŃ

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 3:39 pm Temat postu:

Ehhh... Achhh... Ohhh.... Pozwólcie że się wypowiem .

Na wstępie, żadnych już odn iesień do wujka Freda, bo Zarazek doskonale ujął to czego mi sie nie chciało napisać. I dalsze gadanie w tym teamcie nie ma sensu zbytniego.

Bóg jest pojeciem. Jest wykreowany przez człowieka, tak samo jak wykreowany jest przez niego cały świat. Bóg jest żywy i martwy jednoczesnie.

Bo widzicie moi drodzy to jest tak. W umyśle człowieka powstaje idea, silna idea, zrodzona z potrzeby, pierwotnej potrzeby opieki i kontroli. Bo tak jest, większośc ludzi chce żeby sie nimi opiekowac, lubi widzieć rozwiązanie, zamaist rozwijać się dostawać gotowe odpowiedzi. Tak już po prostu jest.

Powstaje więc idea Boga. Idea o wielkej sile, spełniająca zpotrzebowanie. Taka idea, opierana na przekazie słownym staje sie de facto prawdą. Wzorce kulturowe są zaszczepiane z pokolenia na pokolenie, ulegają ewolucji istota, Bóg zmienia się- porównajcie sobie na najprostszych przykłądach- jak zmienia się Jehweh w Boga i Mitra w Chrystusa. Taka istota, żywy, ewlujący organizm składający się z pojęć, obrzędów i tradycji narosłych przez tysiące, dziesiątki tysięc lat, dla wilu ludzi jest czymś realnym. Bo ta istota oddziaływuje na człowieka, czy sie jej wyżeknie czy nie.

Natomiast dochodzi do tego wszystkiego kwestia wiary. Wiary w to czy "Słowo ciałem się stało" . Czy twór nad którym nie możemy sprawować kontroli, nie możemy go objąć rozumem, zmierzyć, zwarzyć, który ciągle się zmienia i wpływa na nasze poczynania (ze względu na oddziaływania i wzorce) jest istotą realną, czy istotą zmyśloną.

Jest to kwestia wiary, a takich rzeczy nie da się rozstrzygnąć. Albo się wierzy albo nie. Albo człowiek czuje sie z tym dobrze, albo nie.

Inną sprawą jest natomiast to co w skłąd Boga wchodzi, a co często jest faktycznie zwykłym zbiorem tradycji, przydatnych jedynie do podtrzymywania ciągłości kulturowej i kreowania świata, często w dosć radykalny, głupi wręcz sposób.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Najlepsze Pierwotne Zuo^^
Magnum in Parvo



Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zielona Góra / Poznań

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 4:09 pm Temat postu: ^^

Trafnie, ładnie, zgrabnie.
Właściwie wszystko opiera się na tym, czy tę ideę do siebie przyjmiemy, czy ją akceptujemy. Bo i tak będzie istniała, jeśli nie w rzeczywistości, to przynajmniej wśród chorych wytworów umysłu.
[podpisuje się obiema rąsiami]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carmen
Sahasrara



Dołączył: 07 Sty 2007
Posty: 3874
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trochę stąd trochę stamtąd

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 4:44 pm Temat postu: Re: Hum hum...

Najlepsze Pierwotne Zuo^^ napisał:
Ale, czy nie jest tak, że w trakcie modlitwy poznajemy Boga? ^^ Nigdy się do niego odpowiednio nie zbliżymy, no ale można próbować.

W trakcie modlitwy zbliżasz się tylko do samej siebie Smile
To autoterapia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Subterranean
Sahasrara



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 5934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: POZNAŃ

PostWysłany: Śro Maj 07, 2008 4:51 pm Temat postu:

Jak nie wierzysz to tak będzie, jak wierzysz będzie inaczej. Ja tam nie patrze na to z punktu widzenia- Ludzie którzy wierzą w Boga mają racje, ludzie którzy nie wierzą mają racje- bo to mija się z celem. Dla tego kto wierzy, jego wiara i jej dogmaty będa prawdziwe i realne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum TOOL Strona Główna -> » Off topic Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 21, 22, 23 ... 58, 59, 60  Następny
Strona 22 z 60


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin