Religia

luhashe_ · Wysłany: Śro Maj 07, 2008 5:33 pm Temat postu:

a ja polecam obejrzeć Siódmą Pieczęć Bergmana tam jest (dla mnie - nuze sie i dla was znajdzie? Wink

) wszystko ot co. nawet tam Nietzschego wlepiłam z jego Gott ist tot.

Najlepsze Pierwotne Zuo^^ · Wysłany: Śro Maj 07, 2008 5:39 pm Temat postu: ^^

Jest pewna granica pomiędzy modlitwą a medytacją ^^ [Fakt, nie jestem szamanką i nie odprawiam dzikich rytuałów na cześć mojego bóstwa, ale przynajmniej w jakiś sposób mogę mu za wszystko dziękować.]
Choć obie mogą być metodą autoterapii. I z pewnością są.
Siódma Pieczęć... Miałam to wykorzystać na prezentacji, bo mam temat o Sądzie Ostatecznym XD Ale nie, nie, nie, nie nadaje mi się Razz

Zaratustra · Wysłany: Czw Maj 08, 2008 7:57 am Temat postu: Re: XD XD XD

Droga Zuo. Nie wiem skąd tyle niezrozumienia w tym co napisałaś, totalnie mnie zaskoczyłaś. Oczywiście możesz wierzyć w co chcesz, jesteś istota rozumną, choć jak czytam "dostosowując styl wypowiedzi" chyba uznałaś, że zjechałem Ciebie i wszystkich wierzących - jesteś dodatkowo zbyt rozemocjonowana. Bo widzisz, ani przez myśl mi nie przeszło zjechać kogoś, kto ma inne poglądy niż ja. To miała być rozmowa, tak zwana "inteligentna", dyskusja, na temat dość oklepany i powszechny, z którego ucieczki nie ma - bo pewnie jeszcze za tysiąc lat ludzie będą zastanawiać się, czy Bóg istnieje (za milion już im przejdzie, na pewno). Już niektórzy tak mają, że jak ktoś nie pogłaszcze po główce to jest mój wróg.

Po pierwsze uważam że duuużą różnicą jest, którą religię się wyznaje, choć zapewne uważasz inaczej. Oczywiście można wierzyć w jakiś absolut abstrahując od religii, no ale robisz inaczej, i uważnie czytając Twoje posty wywnioskowałem, że wyznajesz religię która ma przewagę w naszym kraju. I teraz muszę Ciebie zasmucić.

Nie wiesz co jest napisane w Nowym Testamencie. Ani trochę Smile

Ale spoko, zdecydowana większość wierzących nie wie, ba, nawet usuwa z religii coś co im nie pasuje. Zaraz mi napiszesz, że nie jesteś wyznawcą żadnej religii, jesli tak, no to sorry, możemy powiedzieć że prawie nikt nie jest. Wydaje mi się, że pomysliłaś może to co pisałem z dodatkowo postem do geniala - tam własnie nawiązywałem do jego wizji zaświatów. Może pomyliłaś posty? Nie wiem.

Co do tego, że jesteś zagubiona, to kolejna rzecz której nie rozumiesz, albo widzisz zbyt "obrazowo", chyba nie myślisz, że widzę każdego wierzącego jako główną postać "Esmeraldy". Chodzi mi o to, że starasz się tłumaczyć sens swojego życia - tak jak wielu filozofów, i tak jak wielu filozofów miało to gdzieś wyśmiewając kolegów po fachu, ja jestem zdecydowanie tą druga grupą, i jakoś głupszy się przez to nie czuję. Nie Też mam podstawy - przede wszystkim rozum, przydaje się bardziej niż modlitwa, naprawdę, nawet jest niedaleko.

Nietzschego nie można cytować na swoje widzi mi się, na swoje gdybanie o sensie życia bo to - cały tamten post próbowałem to wytłumaczyć - jest to filozof bardzo specyficzny, i jak bardzo nie pasuje Twoje myślenie do jego opisu rzeczywiśtosci powinnaś wywnioskowac sama, no ale większą uwage poświęciłaś na to, że rzekome zwroty "moralnosc Panów", "niewolnictwo" odnosi się do Ciebie, widac cienka linia między tłumaczeniem filozofii a emocjami w trakcie czytania... i, do cholery przycisnę Cie, GDZIE JA NAPISALEM ZE MASZ NALEZEC DO RASY PANOW? Laughing

Ja tłumaczyłem to co mówił Nietzsche. Pomyśl. Jasne, że możesz sobie filozofować, zresztą wspomniaiłaś, że ekspertem nie jesteś - gdzie ja napisałem, że nie możesz? Po prostu cytujesz kogoś, kogo nie rozumiesz, jak mam się do tego nie przyczepić? Będę szczery, żałuję że tak się wtedy rozpisałem, jeszcze na bani, miałem choć trochę nadzieję, że jedna osoba więcej zacznie nawiązywać do Nietzschego ze zrozumieniem.

Sens sensu - jak najbardziej. Dla Twojej informacji może być również logika sensu, sens logiki, logika logiki. Według mnie to bardzo ciekawe pytanie, takie samo, jak : po co Ci sens? W miarę na to odpowiedziałaś pisząc o podstawach, jak dla mnie temat na zupełnie inną rozmowę.

Nie trzeba czuć się niewolnikiem, żeby być niewolnikiem. I znowu bierzesz zbyt dosłownie, ja nie wiem, jak już mam do Ciebie pisać, widać rozmawiamy o za trudnych rzeczach. Opieka Boga w przeciwieństwie do opieki np. matki nie jest wcale do niczego potrzebna, a kosztem są przecież jakieś warunki, żeby ten Bóg Ciebie kochał.

Dlatego ja tylko piszę jaka tak naprawdę jest religia, możesz mieć inne podejście, ale to ni mniej nie więcej nie będzie oznaczało, że tej religii nie rozumiesz. Bóg=religia, jeśli nie wierzysz w zmartwychwstanie Jezusa/reinkarnecje/Adama i Ewe/I woda zamieniła sie w wino/Effatha to oznacza, że nie wyznajesz religii, ewentualnie interpretujesz ja po swojemu, a to oznacza, że nie masz z nią nic wspólnego i gadam teraz do ściany, bo właśnie na takich absurdach się opierałem.

Najlepsze Pierwotne Zuo^^ · Wysłany: Czw Maj 08, 2008 6:12 pm Temat postu: ^^

Cieszę się, że uważnie czytałeś ^^ Ja sie przyznam ze raz przeczytałam, i nie do końca dokładnie, bo jak mnie coś wkurwiło, to odpuściłam Razz

Ja tu od oczekiwania na głaskanie główki lub głowy nie jestem. Tym bardziej, że nawet gdyby, to główki brak.
A że zdecydowanie za dużo we mnie emocji - fakt, pierdolony romantyzm [chyba XD wciąż siebie tworzę]
W sumie chciałam sobie sama wyrobić zdanie o Nietzsche i w związku z tym dzisiaj rano kupiłam książkę XD Niestety, jedyne co było jego w księgarni to "Ludzkie, arcyludzkie". Pierwsze, co przeczytam [a zaczynam czytać 1 czerwca Razz

]
Wszystko co do tej pory powiedziałam, opierałam na swojej marnej wiedzy, którą wyniosłam z lekcji języka polskiego, starając się wszystko wyłapać. Chyba mi nie wyszło.
Reakcja na "żeby nie zagubić się, jak Ty" była u mnie oczywista Razz

i napisałam to, co napisałam. Ja szanuję poglądy innych, oczekiwałam tego samego. Widzę że mam na co liczyć, ale obawiałam się innego nastawienia Razz

Zjechanie - zdarza się. Zdecydowanie gorsze jest dla mnie wpieranie komuś czegoś. Teraz widzę, ze tam tego nie było Razz

Z pewnością pewne nieporozumienie wylazło z tego, ze część z części do Geniala mogłam przyjąć za część części odnośnie mnie Razz

Hm, nie powiem nic takiego, że nie jestem wyznawcą żadnej religii. Za mało mądra jestem, aby stwarzać nowe podstawy. Ot.
Jasne, wiara taka jak większość "deklaruje".
Nie musisz mi pokazywać paluszkiem, gdzie jest rozum ^^ Religia jest podstawą, ale religia nie jest wszystkim, ot. Poza tym, nie modlę się do ludzi XD Jak dla mnie modlitwa jest "do", a nie "o [coś]".
Wszystko opiera się na tym, że opieki matki nie czuję od dłuższego czasu, zostaje mi opieka Boga. Jasny wybór Razz

[bez pierdolenia o tym, błagam]
Nigdzie nie napisałeś, że nie należę do rasy panów [XD] ani nie napisałeś że nie mogę filozofować. Ale zapisanie pewnych rzeczy drukowanymi literami skłoniło mnie do takiego a nie innego potraktowania wypowiedzi. ^^
Fakt, przedstawiałeś tylko elementy myśli Pana Friedricha Razz

Wydaje mi się, że wierzę na tyle, na ile pozwala mi moja wiedza na ten temat. Wierzę we wszystko, co jest w wyznaniu wiary [czyż muszę to wypisywać... ]. Kolejna lektura obowiązkowa : Biblia, od dechy do dechy. Dotychczas po łebkach [to, co mi akurat w łapki wpadnie jakimś cudem] + interpretacje kościelne. I tu mi coś we mnie nie gra.
A jeśli mówisz, ze nie wiem nic o NT. Cóż. Mi chodziło TYLKO o ujęcie Boga. Czyż w ST nie jest zdecydowanie bardziej surowy, niż w NT? W NT nie zakłada się z szatanem o ludzi chociaż Laughing

Reinkarnacja... Wierzę w "Ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny" tylko. A wydaje mi się, że reinkarnacja to odradzanie się duszy w dowolnej postaci, takiej na jaką sobie zasłużymy. Mogę się mylić. Jeśli reinkarnacja jest elementem mojej wiary, będę zaskoczona. I poczytam więcej Razz

Effatha - przyznam się, nie mam pojęcia co to XD poza tym, ze jakieś stowarzyszenie chyba...? [chętnie sie dowiem XD]
Na usprawiedliwienie: staram się wierzyć w pełni od niecałego roku. Wciąż sie uczę Razz

Najwyżej trochę herezji powypisuję. A jeśliś w tym zakresie uczony, lub przynajmniej zainteresowany, to cieszę się niezmiernie, dowiem się czegoś Razz

No [zadowolona, że wrażenie było zbyt subiektywne]
Kurde, za długie to... męczy mnie takie pisanie Razz

mylę się.

the patient · Wysłany: Czw Maj 08, 2008 6:18 pm Temat postu:

Jak ja wrócę za dwa dni to ja w tym temacie będę miał książkę do przeczytania jak nic. Nie narzekam, mnie to cieszy:P

nothing · Wysłany: Pią Maj 23, 2008 5:49 pm Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Antimatter in Chains · Wysłany: Pią Maj 23, 2008 7:07 pm Temat postu:

??????????????

nothing · Wysłany: Pią Maj 23, 2008 7:32 pm Temat postu:

Antimatter in Chains · Wysłany: Pią Maj 23, 2008 7:38 pm Temat postu:

w sumie film w jakimś stopniu powiązany jest z religią :/

dark-deal · Wysłany: Pią Maj 23, 2008 9:00 pm Temat postu:

mmm i ta muzyka w tle...rozumiem ze to dla duchowego spuszcze.....oczyszczenia

nothing · Wysłany: Pią Maj 23, 2008 11:20 pm Temat postu:

heheheeheheh Very Happy

nie to z przekory
.....taka wersja religii i tak jest najbardziej znosna Very Happy

..........................(a jedna z pseudozakonnic dosc pojemna )........

//// just want to say -- FUCK all religious shit ////

Very Happy

Zaratustra · Wysłany: Nie Maj 25, 2008 12:22 pm Temat postu:

Alleluja i do przodu (do tyłu i od tyłu tez) Very Happy

nothing · Wysłany: Sob Maj 31, 2008 8:44 pm Temat postu:

Zaratustra · Wysłany: Pon Cze 02, 2008 3:44 pm Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

stansfield · Wysłany: Wto Cze 03, 2008 6:59 pm Temat postu:

Polecam wszystkim esej Artura Schopenhauera pt. "O metafizycznej potrzebie człowieka" [link widoczny dla zalogowanych] - świetnie się czyta i daje dużo do myślenia.

Jeśli o mnie chodzi, to inspirując się m. in. ww tekstem a także lekturą innych XIX-wiecznych szatanów (i nie tylko) oraz własnym doświadczeniem stwierdziłem, że
człowiek tym różni się od innych zwierząt, że oprócz potrzeb czysto fizjologicznych musi zaspakajać także swoją potrzebę metafizyczną (która to potrzeba wynika z posiadania świadomości samego siebie, co z kolei jest powodem odczuwania nudy). Innymi słowy wszystko to, co ludzie robią (z wyłączeniem tego, co robić muszą) jest tylko ucieczką przed nudą, przed bezsensem życia. Najczęściej służy temu religia, ale jest to raczej prymitywny sposób (plebejska metafizyka jak mawiał Wolter), bo równie dobrze może to być jakakolwiek pasja życiowa, może to być drugi człowiek którego kochamy, mogą to być także narkotyki, wszystko. Człowiek który tej potrzeby nie zaspokaja, popada w depresję, życie traci dla niego sens. Dlatego myślę, że nie można się poddawać, trzeba cały czas szukać jakiegoś punktu odniesienia w życiu.

Oczywiście nie jestem na mur-beton przekonany, że tak właśnie jest, bo i sam siebie obecnie nie mogę nazwać do końca szczęśliwym człowiekiem. Jedyne co mam, to optymizm, i wiarę w to, że kiedyś uda mi się to szczęście odnaleźć.

PS. tak, bardzo mi się nudzi Laughing

[/url]

Zaratustra · Wysłany: Wto Cze 03, 2008 7:14 pm Temat postu:

Precz! Precz z Schopenhauerem! Very Happy

Odniesienie w zyciu to jakies dzieci, zeby nie gnic w domu starcow, jakas kobieta, zeby zycie bylo takim zyciem nie na niby, jakas pasja, zeby do 40 (albo niektorzy nawet do konca zycia) jechac po bandzie z calej sily, zeby rozpierdolic wyobraznie pokoleniom pokolen i uzyskac takie szczescie w zyciu zeby cieszyc sie jak kretyn patrzac pewnego dnia w lustro. Naprawde, nic wspanialszego nie moze istniec, nic, nic nic nie jest wazniejsze. Ci co tak szukaja tylko mijaja to co napisalem wyzej, sorry, jakies Bogi, Boogie Woogy Laughing

. Wszystko przed nami, oby. Ale pieprze jak mi sie fizyki nie chce uczyc Rolling Eyes

stansfield · Wysłany: Wto Cze 03, 2008 7:20 pm Temat postu:

Momenty, o których piszesz też mogą być zaspokojeniem metafizycznej potrzeby. Zgadzamy się Smile

Zaratustra · Wysłany: Wto Cze 03, 2008 7:37 pm Temat postu:

Nie kopac za gleboko, nie rysowac za szczegolowo, ani zadnego overthinking bo to boli jak cholera tylko. Lepiej kupic sobie pare browarkow.

---------------

nothing · Wysłany: Wto Cze 03, 2008 10:01 pm Temat postu:

nothing · Wysłany: Śro Cze 04, 2008 10:44 pm Temat postu: