Dwie recenzje ( 13th Step & Lateralus )

ponczi

Buszując gdzieś po stronach z recenzjami znalazłem 2 fajne recenzje APC i TOOLA Twisted Evil

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Szczególnie ocena albumu APC mnie zaskoczyła ... 2.4 / 10 + ta recenzja... Polecam Smile

Subterranean · Wysłany: Śro Sty 06, 2010 8:30 pm Temat postu:

No Porcys to Porcys, w sumie prawde piszą, trochę za bardzo jadą po 13 step bo to płyta ciekawsza od Mer De Noms - Halo , The Package... takie 6,5... może nawet 7 jej się nalezy...

Zresztą co ja sobie język będę strzępił, temat ten i podobne był już nieraz poruszany.

Zaratustra · Wysłany: Śro Sty 06, 2010 9:39 pm Temat postu:

13 Step to ćwierć Mer De Noms, w moim odczuciu, ale już o tym pisałem kiedyś. 3 Libras, Hollow, Judith, Thinking Of You, Magdalene, Brena, żar, czerwień, magia, 13 Step wyraźnie powstawał pod oczekiwania raczej i krytykę, jaką Mer De Noms spotał chociaż by ze strony Rolling Stone'a (takie prr prr prr, zrozumiale się wyrażam? Laughing

). 13 Step cisnęli jak kloca, Mer De Noms sprawia wrażenie płyty natchnionej, prosto z serca, coś jakby porównywać Legende vs Triodante Armii, chociaż Pet, czy The Package i prosty Weak And Powerless dają rade na pełnej linii Smile

No i Blue czy Gravity,fajne kawałki.

Subterranean · Wysłany: Czw Sty 07, 2010 7:02 am Temat postu:

No jak dla mnie mer de noms to kawał totalnie topornej muzyki, jeno hollow jakiś pomysł miało.

Nigdy tej płyty nie lubiłem.

Carmen · Wysłany: Wto Sty 12, 2010 2:14 pm Temat postu:

Aaa Mer de Noms toporna, chopie, co Ty tu za herezje piszesz Very Happy

Luz, wiadomo, każdy lubi co innego Wink

Ale ja kolejny raz podłączę sie pod to co napisał Z., mam identyczne odczucia, zabrałabym tę płytę bez wahania na bezludną wyspę, bo wryła się we mnie już chyba na zawsze. Jest doskonała. I też kojarzy mi się z czerwonym kolorem, a nie sądzę, żeby to był tylko wpływ okładki.. :> Taki żar, ogień, pasja, uczucia.. Oczywiście zaraz sobie włączę, bo się jak zwykle nakręciłam myśląc o niej Twisted Evil

Subterranean · Wysłany: Wto Sty 12, 2010 2:39 pm Temat postu:

Nie wiem dla mnie to flaki z olejem i zero kreatywności. Totalny brak przestrzeni, czego ja bardzo nie lubię w muzyce.

bluered · Wysłany: Pon Lut 08, 2010 12:03 am Temat postu:

Mer De Noms to płyta, która zdecydowanie powstała na fali emocji i takie też emocje wywołuje u odbiorcy. Transakcja wiązana, ciąg przyczynowo-skutkowy. Mnie m.in. ta płyta właśnie uświadomiła, czego szukam w muzyce. Zgadzam się z tym, że jest doskonała - i lepsza od 13th Step. (Ale nie o wiele. Lubię obie te płyty.)

to wszystko co mam. · Wysłany: Wto Cze 22, 2010 6:04 pm Temat postu:

też lubię obie płyty apc.
ale mer de noms czy jak to sie tam pisze, to dla mnie płyta perelka. biore do torby podczas wyprawy do dżugli amazoni..
bez poruwnania lesza dla mnie od 13 step, chociaz ja też lubie. ale mer de noms nawet troche wilebie tak troche. no jest to dla mnie bardzo ważna płyta, to na pewno,,,,

Carmen · Wysłany: Śro Cze 23, 2010 9:24 pm Temat postu:

Ja wiem, że to nie jest płyta muzycznie rewelacyjna, odkrywcza, oblicza gitarowego grania nie zmieniła.. I w sumie nawet nie pojawiła się w jakimś arcyważnym momencie mojego życia.. Ale mam do niej tak cholernie emocjonalne podejście, że mogę bez zawahania powiedzieć, że jest to najpiękniejszy album, jaki w życiu słyszałam. Rusza mnie jak nic innego.

to wszystko co mam. · Wysłany: Wto Wrz 21, 2010 7:32 pm Temat postu:

mer de noms świetna rzecz.

Carmen · Wysłany: Wto Wrz 21, 2010 7:48 pm Temat postu:

Cudowna

wraz z ichnią trasą i głosach o powrocie, częściej zapuszczam i kocham jeszcze bardziej (o ile to w ogóle możliwe).

Rational Gaze · Wysłany: Nie Sty 23, 2011 12:56 pm Temat postu:

Jeszcze nie znalazłem na Porcys.pl recenzji w której płyta otrzymałaby więcej niż 7/10....

Subterranean · Wysłany: Nie Sty 23, 2011 1:15 pm Temat postu:

To chyba niezbyt często go czytasz Smile

[link widoczny dla zalogowanych]

Tak ekskluzywne oceny tylko dla niezalu

lachmyta · Wysłany: Nie Sty 23, 2011 7:32 pm Temat postu:

ojtam porcys, pitchfork czytajcie Very Happy