Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zaratustra
+Przyjaciel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/Nowa Ruda
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:13 pm Temat postu: |
|
Junkie napisał: | widzisz dla mnie totalnie przesrane sa katowice ...i gdzie tu sprawiedliwosc ( dobra, ju z sie zamykam bo wiem ze zaczynam wkurwiac ) Na DT byłem i było jak najbardziej spoko | Teraz to semoge jechac do wawy...lajcik...ale w listopadzie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Scarlett
Sahasrara
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 3255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:16 pm Temat postu: |
|
Junkie ostatni raz to nie chodzi o sprawiedliwość bo nikt nie będzie dostosowywał koncertów bo komuś innemu jest za daleko grow up I to mój koniec na ten temat czyli czy powinni znowu wgrać w Katowicach czy nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady of the flowers
Sahasrara
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:16 pm Temat postu: |
|
no ja jestem za Spodkiem i za Ziętkiem oczywiście;) tylko musimy się bardziej zorganizowac następnym razem, a ja już zacznę chyba oszczędzac na poczet tej imprezki super się cieszę, że tak to wyszło (chyba), że ten koncert to była rozgrzewka, na następny już pcham się razem ze Scarlett na barierkę, a co heheh, na razie sobie idę umyc ząbki, a jak wrócę napiszę więcej o samym koncercie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junkie
Manipura
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:18 pm Temat postu: |
|
Boże mówiłem juz ze to jedena z wielu kwestii dotyczacych tego tematu a ty sie tego przyczepiłas ... I nie powinni zagrac w jebanych katowicach
Pozatym wszytskie koncerty są na południu...kurwa wszytskie :s
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Sahasrara
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 3255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:19 pm Temat postu: |
|
no lady bo Twojej wersji jeszcze nie słyszałam A na następne koncerty MKJ powinien wziąść Miho
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaratustra
+Przyjaciel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/Nowa Ruda
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:19 pm Temat postu: |
|
tez cos skrobne o koncecie...a i jestem za spodkiem... i na wszelki wypadek najlepiej umowic sie w kilku miejscach... 10 empik, 12 zietek, 14 browar pod spodkiem, 16 przed brama 1 np. itd.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaratustra
+Przyjaciel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/Nowa Ruda
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:25 pm Temat postu: |
|
A pisalem juz ze...nie wiem kto lał wtedy wode, chyba justin...dostałem...centralnie... proxima centauri jak to bylo w mumio... prosto w oko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junkie
Manipura
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:26 pm Temat postu: |
|
masz powod do dumy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaratustra
+Przyjaciel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/Nowa Ruda
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:27 pm Temat postu: |
|
potem sie z tym okiem meczylem pochylilem sie...i gdzies mniej wiecej w tamtym czasie na rekompensate 5 zeta na ziemi lezalo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Sahasrara
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 3255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 9:28 pm Temat postu: |
|
ja mam powody też do dumy bo mnie MJK zauważył i Justin który centralnie celował wode do mnie a ten wieśniak 2m wystawił łape Ale radoche miałam i fosa też jak se kubeczek wsadzalam [/i]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady of the flowers
Sahasrara
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 10:26 pm Temat postu: |
|
No dobra, to teraz ja...może tak pokrótce będzie:
otóż na płytę weszłam sama (a jednak ), obaliwszy wcześniej cały kubek wody gazowanej...babka z ochrony nie sprawdzała mi biletu tak więc można było wejśc na płytę bez problemu mając bilet na sektor...bez kitu...zajęłam sobie całkiem dobre miejsce pod sceną, około 10 m od barierek, mniej więcej na środku...stałam tam z 1,5 godziny...ludzie gromadzili się coraz tłumniej i na moje nieszczęście byli to faceci około 190 cm wzrostu ...z mojej prawej strony stały dwie dziewuszki takie niziutkie, a za mną chłopak gdzieś z 210 cm wzrostu... i w ogóle sami wysocy ludzie dookoła...bliżej 19 godziny zaczął się robic masakryczny tłok i ludzie zaczęli uskuteczniac chamskie wpychanie się, czego mój wysoki sąsiad nie omieszkał im wypomniec w imię mojego dobra całkiem miło nam się dyskutowało, a jako że nie widziałam kompletnie co dzieje się na scenie to musiałam zdawac się na jego relacje...minęła już 19...stojąc cała przepocona wyczekiwałam tylko chwili kiedy zespół wejdzie na scene...no i nagle słyszę oklaski i krzyki...tak więc wywnioskowałam (zupełnie niczego nie widząc ), że to musi byc początek...wtedy pierwsze dźwięki Lost Keys i zaczęła się masakra...nie wiedziałam gdzie mam ręce a gdzie nogi... ....Rosetta Stoned...(can't breathe right now - no właśnie!) ...zaczęłam zwiewac spod sceny niestety, myślę że chyba bym tam nie wyrobiła, a po drodze jeszcze przepychałam się przez tłum dwumetrowych grubasów którzy udawali że nic nie widzą i dalej się bujali , właśnie tak bardzo liczyłam na Rosette a prawie jej nie pamiętam przez tą ucieczkę , potem Stinkfist i swobodne dosc skakanie w środkowej części płyty, ludzie śpiewali dookoła, nie było tak źle, ale przynajmniej ja nie mam sobie nic do zarzucenia , na Forty Six & 2 udałam się na prawie sam koniec płyty i pozostawałam tam przez następne 3 kawałki ...nabrałam sił i postawiłam wszystko na jedną kartkę, poszłam sobie z powrotem blisko sceny, ale już nie tak bardzo jak początkowo...miałam kąt widzenia z prawej strony, nei było tak źle , w ogóle dużo było starszych osób i właśnie też zdziwiłam się tym, że faktycznie widziałam na płycie ( ) osoby około 60-letnie...respect dla nich Schism maksymalnie mnie rozwalił...nigdy nie czułam w sobie fizycznie muzyki tak bardzo...mogę powiedziec, że to był moment szczytowania , Sober genialny...ogólnie końcówka bardzo mi przypadła...no i Right in Two...nie mówiąc już o tym, że Vicarious i Aenema to była chęc zatrzymania czasu w miejscu ...świadomośc że coś się właśnie kończy...aaaaa no i Lateralus...cudowny, zawsze marzyłam żeby usłyszec na żywo...miałam też moment niepewności tylko już nie pamiętam przed którym utworem, że myślałam, że zagrają Reflection ...ten koncert to był moment, w którym zrozumiałam miłosc po raz kolejny...tzn miłosc do Toola i ze mogłabym całe życie do śmierci chodzic na ich koncerty i upajac się ich muzyką, która i tak zawsze daje się odkrywac na nowo...ten koncert dał mi do zrozumienia wiele...w jednej chwili...długo mogłabym tak pisac i na razie jestem myslami ciągle w Katowicach i czuje na sobie to gorąco, czuję jak mi spodnie zjeżdżają a ja nadal chcę tej muzyki....patrzyłam na ludzi, na to jak zamykają oczy i odlatują...chociaż myslałam, że będzie tam więcej ludzi, którzy będą śpiewac tak jak ja ...ogólnie odlot...kiedy dzisiaj słuchałam bootlegu, łzy mi w oczach stanęły...w ogóle żyję nadzieją na LISTOPAD...będę na pewno, cokolwiek miałoby się nie wydarzyc...
chciałam też podziękowac wszystkim osobom które miałam okazję poznac...bardzo mi było miło mam nadzieję, że w LISTOPADZIE uda nam się zorganizowac lepiej nasze spotkanko (pod Ziętkiem oczywiście) i że forum do tego czasu rozrośnie tak, że będzie tam o wiele więcej osób ( o ile koncert odbędzie się w Katowicach - chciałabym ) na moją obecnośc możecie liczyc...w ogóle bardzo Was lubię ...dziękuję, że przyszła Scarlett z panem Norwegiem (pozdro dla zioma), za wybitnego drinka od Nothinga i za Opole później...i dla ekipy spod Poznania wielkie pozdro,odezwijcie się tu jakoś mam nadzieję, że spotkamy się wszyscy jeszcze nieraz...ahhh i że Zaratustra następnym razem się nie zagubi i The Patient nie będzie miał żadnych problemów...no i Junkie, chłopie walczyc musisz ....
no Lejdi się rozpisała nieco..ale tyle tych wrażeń ah, spijcie dobrze
edit: jak dobrze, że jednak wzięłam glany
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
the patient
Part of Tool
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Silent hill
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 8:29 am Temat postu: |
|
zespół ma za wielką popularność aby robić z jednym miejscu koncert bo znowu będzie taj było w spodku za ciasno. powinni zagrać z dwóch miejscach a jak będzie to nie od nas zależy i też nie od zespołu tylko. myśle ze pod koniec wakacji będzie wiadomo wszystko o trasie zespołu po wakacjach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
lady of the flowers
Sahasrara
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 4677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 8:54 am Temat postu: |
|
mogliby zagrac drugi raz w Spodku jako w jednym z miejsc w których mają się odbyc przyszłe koncerty (niewiadomo ile ich będzie ) - mi się tam w Katowicach całkiem podobało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
the patient
Part of Tool
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Silent hill
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 9:11 am Temat postu: |
|
patient się postaram aby los nie potraktował go tak jak potraktował i że wszystko będzie dobrze i zobacze zespół na żywo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nothing
Part of Tool
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 10:47 am Temat postu: |
|
.....ja juz nie chce Zietka....zle mi sie teraz kojarzy .....chociaz trawka tam fajna.....ale w listopadzie bedzie raczej chlodniej i pewnie trzeba bedzie szukac miejsca pod dachem.....a ja nie bede nic pil ciezkiego....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zaratustra
+Przyjaciel
Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 9812
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław/Nowa Ruda
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 2:50 pm Temat postu: |
|
No więc miałem napisać relacje, ale że to jest dział "wspomnienia" uwzględnie raczej osobiste emocje, jakie mi wtedy towarzyszyły. Dzień zaczął się fatalnie, i tak samo sie skończył. Dzien wcześniej zasmakowałem piwa do tego stopnia, że myslałem o nim dnia następnego, następnego...teraz W Katowicach byłem grubo po 12, nie z mojej winy co raczej wujka. . . i zaczęło się tzw "dołowanie" . . . na PKSie bagaże mozna bylo przechowywac do 21, więc została szatnia...przestałem marzyć o staniu przy barierkach. Droga do Spodka trudna nie była, ale własnie w tamtych okolicach spędziłem reszte czasu, spodziewając się, że tam was spotkam- Ziętka nawet nie szukałem bo z tamtąd miała się zacząć wasza "trasa", cholera wie gdzie... i tak to wyszło... Spotkałem kilka osób z Kłodzka, moich ziomków ze słupca ale nie układała sie specjalnie gadka, niemal cały czas siedzieliśmy pod wejściem nr. 2. Czas był sadystą, i właściwie tylko on mi tam towarzyszył. Oczywiście, rozglądałem się co jakiś czas na ludzi, chodziłem, pytałem się, najczęsciej widziałem The Patienta- nie wiedziałem że nie jechał- chyba 14 osob, powaga, moze wiecej nawet, spytałem o tozsamosc Pamiętałem o nothingu, czy wtedy jeszcze "....."- miał mięć koszulke neurosis. Znalazłem 6 osob w takiej koszulce. Skrajne przeciwienstwa nothinga... Po Lady nie było śladu, tak samo, jak po Pavsonie, myśłałem że łatwo będzie znaleźć kogoś wśród tak niewielkiego tłumu- o 16 było tam żałośnie mało ludzi. Zaprzestałem poszukiwań kiedy ludzie zaczeli ustawiac się w kolejce...miałem plecak na brzuchu, stałem,oczywiście, przed bramą nr. 2, niedaleko mnie leżała jakaś nastka pijąc coca cole... byłem niemal na samym przedzie. I tak stałem przez godzinkę z "hakiem" aż nie zaczeli wpuszczać, zostałem prawie zmiażdżony ale wepchałem się dosyć szybko, FOSA nawet nie przeszukiwała mi placaka, jeden koleś zerknął tylko na bilet i wskazał gdzie jest szatnia. Z tym juz było gorzej...zanim ten cep wziął mój plecach obsłużył chyba 10 osób... i tak mogło być gorzej... niepotrzebnie jeszcze szukałem napisau "płyta" ale domysliłem się, że wejście tam będzie na końcu, tam też stałem, tak w środku, rozglądając się oczywiście za wami...
W głowie wwiercała się tylko myśl o tym, że nie będziez kim do 19 gadać. Znaczy, będzie pewnie z kim, ale wiecie o co chodzi... wbiegłem sam, prawie na środek, nieco bliżej Jonesa, 3 rzedziki ludzi od barierek, ścisk ogromny po jakiś 3 minutach zacząłem czuć...ciepło...razy 2...razy 3...razy 4... zaczęło kapać mi z włosów... No ale nie było źle. Tylko nogi zaczęły mi dokuczać, znowu na nic zdały się te przysiady od wpółdo zaczeło być nerwowo, niemal ciągle skupiałem się na zegarku, odliczałem sekundy do 19... w między czasie zahipnotyzowała mnie koszulka w kratke gościa przede mną... obok, stał koleś z odstającymi zębami, jakoś zdobyłem jego sympatie, stwierdzam tak pownieważ jakoś specjalnie się nie budzył kiedy wpieprzyłem się przed niego, a potem jeszcze bliżej, jeszcze...ale odległośc od bramek nie malała, gdzie tam, inni też się przeciskali pamiętam że za mna stała para- blond wielkolud i jego malutka...dosłownie...współtowarzyszka. Nie sięgała mi do barków. Obok stało jakiś dwóch kolesi którzy gadali ze soba po angielsku, natmiast ten koles w koszulce w kratke, jak się okazało, również był obcokrajowcem. Po mojej prawej, cholera, też byli obcokrajowcy. Za chiny ludowe nie zgadne z jakiego kraju, ni to ruski, ni to włoski...pewnie norwedzy... Norwedzy...niewazne Bardzo interesujący ludzie. Jeden wyglądał jak koles z "Dawno temu w Ameryce" Sergio Leone, jakieś...4 dziewczyny obok, bardzo interesujące kobitki, tj., miały dziwne twarze, jedna wyglądała jak skrzyzowanie Marleny Dietrich z trupem z obrazu Beksinskiego, ale nie była odpychająca, nic z tych rzeczy. Ale sprawiali wrażenie jakby byli pierwszy raz na czymś takim, mało tego, jakby niegdy nie znali Toola, jedna osoba ciągle im tłumaczyła- w ich języku, bez przerwy myśle ze była polka znająca ich język, o tym zespole. Wszystko co rozumiałem to Tool...tool...tool...tylko te słowa ale nie byli ubrani jak reszta, tj. na czarno... jakoś się tam "gibali" przy musie która puścili przed koncertem, ale neofici nich byli bardziej ode mnie. Pamiętam jak wszedł na scene jakiś koleś, w słuchawkach, cóż...wczułem się w rolę i zacząłem krzyczeć: "SPPIEEERRRRDAAALAAJJJJ "- być może słyszeliście ten mój szczerbaty współtowarzysz zaczął krzycześć "Tokio Hotel! Tokio Hotel" nie znajdując jednak aprobaty innych...z kolei jakiś metr ode mnie koleś krzyczał tak żałosnym głosem "ToOoOoOolll" że z pewnościa go słyszeliście... cóz...nudziło nam się...więc zaczęliśmy, znaczy ja zaczałem, reszta się dołączyła klaskać i krzyczeć "Tool, tool tool tool", z czego pozniej slowo to uleglo niewielkiej deformacji, tj.: "HUJ HUJ HUJ" Po 19 zaczęły puszczać nam nerwy...jakiś koleś zaczął stroić kitarę..."łał!"... ktoś inny zapodał zapasowe "narzędzia" muzyczne jakies 4 osoby...w tym jedna babka zaczeły cykać fotki. Jedyne co tam będzie ze mnie widać to taki ładny "Ave Satanek" napawde wysoko podniosłem dłon o 19:15, byłem nawet więcej niż zdenerwowany, dołączałem sie do okrzyków "Przestancie nas robić w hujaa!!", kolega nawet zażartował, że "Zapomniało im sie przyjechac do jakiegoś zadupia", ale własnie tak sie poczułem...jak w zadupiu. Tym bardziej że ktoś sie skopcił. Na poważnie.
Siły witalne opadały coraz bardziej... pamiętam zerkałem na górę... do teraz mnie zastanawia, czy te niewielkie strugi swiatla byly z...ech...dziur w dachu? Te "Lens Flare" w kazdym razie były jedynie przyprawa do olbrzymich głośników, o tak, głosniki były wyjebane. Myslałem, że rozjębia mi łeb. Ale akurat to mnie cieszyło. I wtedy zgasło światło... jeszcze żadnych ciarek nie było, do czasu kiedy nie pojawił się płynny Lachrymologiczny obraz na Telebimie, i rzyk kogos obok "Justin!! Justiiiin!!" Oczywiscie pokazałem fajnego ave satanka i dzrec ryja ile wlezie. Uch... ten dźwięk...sygnał z Lost Keys jest prawdo podobnie najlepszym patentem na ciarki... po prostu mnie zmroziło... wbiegł Danny... rozpoczęła się euforia... następnie Adam, zaczał zagrywke.... i już leżałem na plecach wszyscy zaczęli się zarpać, usłyszałem nawet krzyk "Moja noga!! Moja nogaaa!!!" przyznam że to fajne uczucie było- wszyscy lecieli na boki i w tył, ale na dobra sprawę niewielkie było prawdopodobienstwo ze samemu sie na ryj poleci. To był...ocean, po prostu jakoś ostałem...i wtdy rozpoczał sie prawdziwy atak! Dostałem pierwszy raz w ryja z łokcia, po którym to zmuszony byłem się skulić... naszła mnie myśl, czy tak będzie przez następne 2 godziny... ale jeszcze było wszystko ok, skoczyłem żeby nabrać tlenu (ale na szczęście jeszcze wtedy mi go nie brakowało" i na scene wyszedł Maynard, jeden wielki krzyk, zdązyłem zobaczyć jeszcze tylko jak pokazuje dłonią w okolicach Adama. A potem...czerwień...i czerń... czerń jakieś podkoszulki kolesia przede mną I kolejna fala w tył, nawet zaczęło mi się to podobać, ale, cholera, tak niewiele widziałem muzyków! To mnie bolało. Próbowałem podskakiwać żeby ich zauważyć, cokolwiek... zmroził mnie jakiś leżący grubas, pewnie naćpany, którego próbowało podnieść 5 chłopa... ale ok, bawimy się, dźwięk był idealny- nawet nie zdążyłem zwrócić uwagi na ten BAG rzy Lost Keys, kiedy dialog się, "zsinusoidował permanentnie niepoprawinie" że sie tak wyraże... jebłem placami na gnala :/ troche nieciekawie było, powiem nawet, że zajebiście zaczęło boleć... jakos sie podniosłem.. i wyedy zobaczyłem tą Marlene Dietrich w wykonianiu Beksinskiego..ta w niebieskiej koszulce... płaczącą !! a nastepnie kolejny nacpany koleś lecący w moja strone... no a potem "wczułem" się w rolę, i sprowokowałem przepychankę fala poszła szybko, ale kończyło sie tym, że "odfrunałem" prawie w prawę stronę, gdzie zarobiłem długimi włosami od jakiegoś frędzla. A wtedy juz tylko ŚŚŚCISK, i byłem odwórócony do sceny... zaczeli sie rzucać na publike, niestety, nie miałem jak wyciągnąc rąk...byłem skulony z powodu...kolki... coz... ktos mi zaczal strzelac liscia zebym sie podniosl, i tak podkoniec rosetty bawilem sie juz calkiem sympatycznie, wiele widząc, delektowałem się końcówką. Kiedy Maynard powiedział sie przywtiał, rozpoczął się Stinkfist...popożądnym przypierdoleniu... usunałem się nieco do tyłu... ale tylko nieco... świetnie sie przy Stinkfiscie skakało... i spiewało, kawałek zdaje sie idealnie do koncertów... i znowu przeszły mnie ciary porównywalne do Lost Keys- kiedy Maynard zaczał sie drzeć, aż tak na zywo go nie słyszałem :lol:Stinkfst zaczął sie nieobliczalnie rozwijać. Cos pięknego. Zaczęło mi się podobać to nagłośnienie, takie pikantne, ostre, ale zaczęło lekko cierpieć moje lewe ucho... było super, ale zmyłem się wtedy bardziej do tyłu. Z bardzo prostej przyczyny- chciałem wreszczie zobaczyć ich w całej okazałości. no i miałem okazję ochłonąć, przeciez jeszcze tyle obrych kawalków będzie... oklaski po Stinkfiście oczywiście były, i wtedy...zaczeło sie TO. To- czyli cholera wie co. Jakies dziwne dźwieki...jakby z filmu s-f. ale rewelacyjne uczucie, jakbym zaczał unoscić sie w powietrze...ale i tak wiedziałem że będzie Forty Six & 2 kawałka jednak nigdy nie uważałem za jakoś szczególnie rewelacyjny, ale słuchało sie go naprawde nieźle. Szczególnie koncówkę. Zaczęła sie jadka przy refrenie i znowu zaczęła sie zadyma, znowu sie przekręciłem, ale...KOGO ZOBACZYŁEM! Jakiegoś dziadka, z 60, 70 lat i z dłuuugą, siwą brodą stał nieruvhomo- co on robił na płycie, tego nie potrafie wyjasnic, ale big respect Przy koncowce pomachalo sie troche pięścia, ale niespodzianką nie bylo konca, zaczeły się jakies dziwaczne...bębenki... wtf? Pushita nie zagrają...ale, hałas na poczatku wyjasnil wszystko. Jumbi- az mi lupio bylo za osoby ktore staly obok, nie nie mialy pojecia co oni teraz zaczeli grac Kawałek oczywiscie swietny- szczegolnie fajna byla solowka i wszystko co dzialo sie po niej, po prostu... bajka. No i te wizualizacje- byla pokazana jakby "nowa" powstac, twarz ni to ze stinkfista, ni to z lateralusa, jakos tak pomiedzy. Jakos tak dziwnie mi sie to skojarzylo z alladynem... niewazne. No i potem kolejna tajemnicza introdukcja. Mysalem ze zaczna grac Sobera...ale nic z tego... rozejrzalem sie w prawo, nie wiedziec czego wlasnie tam gapilem sie przez caly poczatek kawalka... Schizm mnie zawiodl. Zawiodl, chociaz to genialny kawalek, ale jego nie oczekiwalem na żywo...ale w jakim byłem błędzie!! To co zaczęli wyprawiac muzycy przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. Pomijajac , ze zaspiewalem chyba caly tekst do tego- panowie zaczeli grac "czadowo" spokojna wstawke Schizma, wzrok zawiesil mi sie na napierdzielajacym Dannym, zapamietam to chyba najbardziej z konceru utwor jest piekny i takiego tez doczekal sie wykonania. A po Schizmie- aplauz, ciemnosc i oczekiwanie... dluzsza ta cisza byla... az tu nagle...zaczynaja grac INTENSION!! No nie...tego jeszcze nie bylo Nigdzie na europejskiej trasie...ale Intension przeszedl, jak mozna bylo sie domyslac, na Right In Two. Swietnie zagrali ten kawałek, pod koniec az mi nogi wysiadaly od skakania Ale zagrali go jakos inaczej, widac Adam gotowy byl jakby do improwicacji. Przy bębenkach caly spodek zaczal glosno rytmicznie klaskac. Miedzy tym wszytkim przedzieral sie jakis niewyrazny dziwiek, ktory ekspolodowal kosmiczna naparzanka Jonesa... a potem znowu s-f...tajemnicze dziweki...niewielkie oswietlenie sceny... zacznie sie kolejny utwor...stawialem na Sobera... i nie pomylilem sie ale zaczeli jakos dziwnie, niewyraznie, dopiero pozniej wszystko bylo tak jak nalezy. Znowu sie naspiewalem, zreszta, wybor Sobera na koncert byl konieczny, zawsze sie sprawdza. Wizualizacje jednak nie daly rade oddac calego teledysku sobera... po soberze byla kolejna wieksza przerwa, ale juz wiedzialem ze to bedzie koncowka- jeszcze tylko lateralus, vicarious i aenima. Zaczeli Lateralusa bez specjalnych udziwnien, mogli chociaz, tak jak kiedys, zaczacod Wings For Marie , w kazdym razie kawalek wykonany swietnie, ale niewiele juz orientowalem. Skakalem bez ustanku, a przy solowce Jonesa juz po prostu odplynalem... przyznac niestety musze, ze Maynard nie popisal sie specjalnie... przy tym kawalku. Po Lateralusie, skonczonym- a jakze- w podkokach, przyszla pora na mojego ukochanego Wikariusza. Nim sie to jednak stalo cala sala zaczela skandowac "TOOL, TOOL!: i nie jestem pewny ale chyba wtedy dostałem wodą...w oko Przez dobre kilka minut, po Lateralusie byla najwieksza przerwa. Spodziewalem sie przerwy- tak sie robi zeby nie trzeba bylo grac na bis Znowu zaczely sie dziwne dzwieki rodem ze star treka... Maynrad stał przy zwoim syntezatorku...muzycy stali generalnie w bezruchu i to robilo wieksze wrazenie niz jakby biegali.. no i Wikariusz- kawalek po prostu kopie w dupe, a i ciekaw bylem jak go zagraja na zywo. I nie zawiedli mnie (chociaz mozna bylo zagrac go lepiej), tekst znalem tez caly wiec sie naspiewalem czym przyplacilem sporym bolem gardla. Podskokow bylu juz w sumie mniej, wepchalem sie bardziej na przod i idac w sladu dwoch spaslakow ktorzy rozgnietli mnie przy roseccie, zaczalem brnąć do przodu mrozac oczy i nie interesujac sie juz niczym... pewnie bede oryginalny, przy tym kawalku bawilem sie najlepiej. No i wreszcie bylo slychac- na co nikt nie zwrocil uwagi- publicznosc. Bawilem sie swietnie... no i te rozpierdalające Lalalalalalalala-lie"...mam juz dosyc pisac wiec bede konczyc. Wspomniec moge jeszcze ze znalazlem 5 zeta, pokazalem je memu wspoltowarzyszowi, ktory...powiedzial "twoje" Po kawałku Maynard zaczal mowic "Thank you very much. And see you again soon, hopely in november (tak zapamietalem)...thank you"... a zaraz po tym..."Hey hey hey hey" ach, AEnima kopała w dupe!! Tyle ze słowa "Some said the end is near..." troche mnie zasmucily... Kawalek sie skonczyl, rozblysly swiatla, muzycu porozrzucali troche przedmiotow... wracałem tak jak przyszedłem. Sam. Rozglądałem się za wami, a na plecak czekałem dłużej niż 15 minut...
Przed spodkiem czekałem na wspoltowarzyszy ze słupca do...około 23, tak samo rozgladalem sie za wami. Calkiem sam, wyczerpany...traszne uczucie. A zalujcie, mailes zajebistego rozgrzanego Lifta niestety nie zgadalismy sie... pognalem czym predzej na pkp, jakos trafilem...dzieki rzyczliwym ludziom, o 23:45 odjechalem do wrocka, a musze wspomniec ze dorwalem sie do pociagu jako 2, co bylo nielada wyczynem potem z wrocka do kłodzka, razem z 2 ziomkami z klodzka, ktorych poznalem na koncercie...bylem wyczerpany ale nie spalem cala noc, po glowie chodzil mi caly czas Tool. W Kłodzku byłem o 5 rano...prawie sam na przystanku... miałem juz trchedosyc, tym bardziej, ze najplizszy autobus do Nowej rudy był o 6:40, do Głogowa przejazdem przez rude, wiec nie moglem zmruzyc oka. W chacie bylem o 7, zastajac matke z golym biustem... Pozdrawiam ziomkow ze slupca z ktorymi sie nie dogadalem i spedzilem troche czasu przed koncertem, dwoch gosci z Kłodzka z ktorymi gadalem troche w pociagu, do teraz nie pamietam jak sie nazywaja , pozdrawiam starsza pania ktora chciala poczestowac mnie cukierkiem, no i ochroniarza ze spodka, ktory okazal zyczliwosc w pokazaniu drogi na pkp. Poza koncertem, poza tym uczuciem blizkosci z Adamem i Dannym (bo z innimi jakos...krocho u mnie bylo", poza kolkoma siniakami, ktore odkrylem opiero wczoraj, poza nabiciem sie plecami na glana nie czulem 24 czerwca nic. Niestety. Nie pojechalbym, gdybym wiedzial ze tak to sie skonczy, ze nie bede potrafil sie przelamac. Mysle ze ci z was, ktorzy na ten koncert nie pojechali nie maja czego zalowac. Cyfra 23 przesladowala mnie tylko 7 razy. Ale to nie wazne.
W Listopadzie nie wiem czy przyjade...bardzo chce, naprawde, tym bardziej ze teraz mam doswiadczenie, no i licze juz tylko na barierki! Ale jest nikle prawdopodobnienstwo, niestety. Przepraszam, ze sie nie spotkalismy, was najbardziej zaluje tego dniu najbradziej zaluje was, tj, waszego braku... mam nadzieje ze szybko zapomne o tamtej Sobocie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
the patient
Part of Tool
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 6510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Silent hill
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 3:02 pm Temat postu: |
|
o to się kolega rozpisał. mam prośbę do forumowiczów jeżeli ktoś powiada zdjęcia własnego autorstwa z koncertu proszę o przesyłanie je do mnie na adres [link widoczny dla zalogowanych], bo chciałbym je dodać do strony naszej biednej co jej trzeba pomóc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Junkie
Manipura
Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 718
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 4:53 pm Temat postu: |
|
Niedokonca rozumiem końcówke ale relacja niezła ( tak...przeczytałem całe )
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Scarlett
Sahasrara
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 3255
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Wto Cze 27, 2006 6:13 pm Temat postu: |
|
bo kolega chciał się z nami spotkać i dlatego tak napisał A więc tylko ja byłam przy tzn na barierce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nothing
Part of Tool
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 7351
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro Cze 28, 2006 9:11 am Temat postu: |
|
....ja mam wrazenie, ze ciezko bylo sie z nami 'nie spotkac"....jakos wszyscy oprocz Pana Z. sie znalezli (Ci co chcieli)....to mowisz ze 6 osob bylo w takiej koszulce z Mellisy jak moja .....jestem pod wrazeniem.....cieszy mnie to
(ja widzialem tylko kolesia w koszulce GODFLESH takiej jak moja)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|